O chorobie afektywnej sezonowej (ChAS), często niezupełnie precyzyjnie nazywanej depresją zimową, mówi się ostatnio i pisze bardzo dużo. Psychiatrzy zaczęli wyodrębniać tę szczególną postać zaburzeń depresyjnych od około 30 lat.
Objawy depresji występującej sezonowo nie różnią się zasadniczo od objawów typowej depresji. U chorych z depresją zimową zwraca jednak uwagę wyraźnie obniżony napęd i poczucie znacznej męczliwości, braku energii przy względnie mniej obniżonym nastroju. Być może obniżenie nastroju jest w tym przypadku wtórne w stosunku do zmniejszonego napędu i poczucia braku energii – człowiek jest smutny, bo sobie nie radzi, a nie dlatego sobie nie radzi, że jest smutny. Cechami dość charakterystycznymi, choć niewystępującymi u wszystkich chorych, są nadmierna senność (zwłaszcza trudności z rannym wstawaniem), zwiększony apetyt (często na słodycze) i związany z tym przyrost masy ciała (niekiedy o 10 lub nawet więcej kilogramów w ciągu zimy). Jednak najbardziej charakterystyczną i typową cechą depresji zimowej jest fakt, iż ustępuje ona spontanicznie wraz z nadejściem wiosny. Trudno dokładnie określić, jak często występują sezonowe zaburzenia nastroju. Wydaje się, że wbrew opinii lansowanej niekiedy przez media typowa depresja zimowa wcale nie jest bardzo częsta. Wyniki wielu badań epidemiologicznych wskazywały na częstość wahającą się w granicach od 1,5 do 6 proc. populacji ogólnej. Wydaje się, że depresja zimowa występuje częściej lub znacznie częściej wśród kobiet niż mężczyzn. Podaje się proporcje od 2:1 do 4:1. Być może w rzeczywistości depresja zimowa nie występuje wcale tak często u kobiet, a po prostu przedstawicielki tej płci częściej zgłaszają się do lekarza; wiadomo, że kobiety w ogóle chodzą do lekarzy rożnych specjalności częściej niż mężczyźni.
Metodą stosowaną z wyboru w terapii depresji zimowej jest leczenie sztucznym jaskrawym światłem, czyli fototerapia. Najważniejszym elementem fototerapii jest duża intensywność oświetlenia. Wykazano, że światło słabsze niż 2500 luksów najczęściej nie wywiera działania przeciwdepresyjnego. W praktyce stosuje się światło od 2500 do 10 000 luksów. Ze względów bezpieczeństwa nie próbowano stosować światła silniejszego. Widmo światła ma mniejsze znaczenie, stwierdzono jednak, że światło zielone jest bardziej skuteczne od czerwonego, nie ma jednak powodu, aby ograniczać się do światła monochromatycznego, ponieważ światło białe jest wystarczająco skuteczne. Porą dnia, w której powinno się stosować światło, jest ranek. Wydaje się, że najlepiej, jeśli od razu po przebudzeniu.
Na wyniki leczenia oczekuje się na ogół przez 14 dni. Jeśli po tym okresie stan chorego nie ulegnie wyraźnej poprawie, należy rozważyć zmianę pory stosowania światła, zmianę metody leczenia oraz ponownie ocenić trafność rozpoznania. Nie znaleziono jak dotąd czynników klinicznych, które pozwoliłyby na rzetelne przewidywanie wyników leczenia, nie można więc na podstawie badania lekarskiego powiedzieć, czy u danej osoby fototerapia będzie skuteczna, czy też nie. Ze względu na spory koszt lamp stosowanych do leczenia jest to oczywiście znaczna niedogodność.
Łukasz Święcicki – psychiatra
Idziemy nr 43 (320), 23 października 2011 r.