Zasady twardej miłości

Ocena: 0
2864
Aby wyprowadzić kogoś z nałogu alkoholowego, trzeba pozwolić mu poczuć skutki jego pijaństwa - pisze ks. Marek Kruszewski.
Mam męża alkoholika. Na terapii doradzają mi, żebym go opuściła. Może kiedy go zostawię samego, bez dzieci, będzie tak nieszczęśliwy, że wreszcie zacznie się leczyć i poprosi, żebym wróciła. Mogę odejść i mogę go wyrzucić. Mam warunki do jednego i do drugiego rozwiązania. Tylko się boję, że on się całkiem stoczy, że zapije się na śmierć. A jest to w końcu ojciec naszych wspólnych dzieci. No i z drugiej strony nie potrafię sobie wyobrazić, co by było, gdyby on przestał pić.

Jestem ostrożny wobec porad rozejścia się. Wiem, że czasem konieczna jest separacja. Jednak łatwo się rozejść, a trudno się zejść. Jeśli Pani podejmie już decyzję o rozstaniu, powinna być Pani jej pewna. Nie wolno odchodzić w złości, tylko po spokojnym rozważeniu sprawy. Trzeba wiedzieć, jakie przysługują Pani prawa, jaka będzie Pani pozycja finansowa. Pani sama powinna podjąć decyzję: rozważywszy – w konsultacji z kimś z zewnątrz – dobro wszystkich członków rodziny, zwłaszcza swoje. Czy jest Pani w stanie obronić dzieci? Ile ma Pani jeszcze miłości do męża, ile siły, żeby z nim trwać? Odejście po to, żeby on się zaczął leczyć, to faktycznie ruletka. Według mojego doświadczenia skuteczniej na podjęcie terapii przez alkoholika działa utrata pracy niż utrata żony i dzieci. Specjaliści do spraw uzależnień mogą Pani pomoc przygotować szereg działań przymuszających męża do leczenia. Ale ostatecznie to on sam musi chcieć wyjść z nałogu. Skoro korzysta Pani z terapii, zna Pani na pewno zasady twardej miłości. Alkoholik musi mocno cierpieć przez swój alkoholizm. Trzeba mu pozwolić poczuć skutki jego pijaństwa.

Co będzie, kiedy mąż przestanie pić? Będzie trudno. Życie rodziny nie stanie się od razu cudowne. Zanim myślenie męża wytrzeźwieje, minie kilkanaście miesięcy. Jego dusza i serce potrzebują jeszcze więcej czasu, żeby wyzdrowieć. Mąż, już jako trzeźwy, będzie musiał się zmierzyć ze wszystkim, czego unikał dzięki alkoholowi. Do końca życia cień alkoholizmu będzie wisiał nad jego i Pani życiem. Nie będzie jednak tak mocny i straszny jak teraz, gdy dominuje nad wszystkim.

Cokolwiek Pani wybierze, warto aby pracowała Pani teraz z terapeutami nad swoim zdrowiem emocjonalnym i samodzielnością. Bez pracy nad sobą popełnia się wciąż te same błędy. Wiele kobiet wymieniło małżeństwo z alkoholikiem na… drugiego alkoholika. Warto pracować nad tym, żeby stać się najlepszą, jaką tylko może Pani być. Pani, mąż i wasze dzieci potrzebują teraz najbardziej Pani zdrowia, niezależności i mądrości.


ks. Marek Kruszewski
xmarekk(at)o2.pl
Idziemy nr 2 (331), 8 stycznia 2012
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: