Z miłością nie ma żartów

Ocena: 0
2596
Nie jest tak, że kobieta i mężczyzna mogą sobie ot tak współżyć i o tym zapomnieć. Zawsze zostają konkretne konsekwencje
Czy grzechem jest wakacyjny flirt, „łóżkowa przygoda”? Ona jest wolna, on jest wolny, są dorośli i odpowiadają za to, co robią. Nikomu nie robią krzywdy.
Sytuację prowadzenia „wakacyjnych flirtów bez zobowiązań” tradycyjnie nazywa się rozwiązłością albo rozpustą. Racją jest, że opisane „flirty” nie stanowią bezpośredniego niszczenia żadnego zawartego małżeństwa i krzywdy konkretnej rodziny. Należą jednak do kategorii grzechów ciężkich. Święty Paweł przestrzega (1 Kor 6,18n): „Strzeżcie się rozpusty; wszelki grzech popełniony przez człowieka jest na zewnątrz ciała; kto zaś grzeszy rozpustą, przeciwko własnemu ciału grzeszy. Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci”.

Inne grzechy są na zewnątrz ciała; nie wpisują się w pamięć ciała. Natomiast grzechy nieczystości na trwałe pozostają w człowieku. To coś więcej niż imprinting – wdrukowanie pierwszych doświadczeń, te pierwsze są zawsze najmocniejsze. Nasze zmysły „pamiętają” także kolejne przeżycia erotyczne. Te przeżycia nieodwracalnie zmieniają coś w nas. Stąd też naruszają świętość ciała – świątynię Ducha Świętego. Nie jest tak, że kobieta i mężczyzna mogą sobie ot tak współżyć i o tym zapomnieć. Zawsze zostają konkretne konsekwencje.

„W domach z betonu nie ma wolnej miłości” – śpiewała niegdyś Martyna Jakubowicz. Niezależnie od uroku piosenek trzeba wspomnieć, że tzw. wolna miłość, flirty wakacyjne itp. mają swoje konkretne wady. Po pierwsze jest to kwestia chorób wenerycznych, z AIDS włącznie. Po drugie naraża się ewentualne dziecko. Bywa, że owoc letniej przygody zostaje zniszczony. Bywa, że przychodzi na świat, ale wychowuje się bez ojca. Właściwy ojciec pozostaje nieznany albo podaje się w USC fikcyjnego ojca. Do grzechu nieczystości dodaje się grzech niesprawiedliwości. Niesprawiedliwością będzie tu nie tylko ewentualna krzywda dziecka. Podważa się bowiem podstawy obyczajowości, rolę instytucji małżeństwa. Skoro „dorośli” mogą tak się „bawić” i zewnętrznie wydaje się, że nie przynosi to im szkody, mniej dorośli zaczną również grzeszyć.

Sformułowanie z listu: „Nikomu nie robią krzywdy” jest nadużyciem. Człowiekowi wolno decydować się na pożycie, gdy ma błogosławieństwo Boga i jest gotowy przyjąć wszystkie konsekwencje swojego czynu. Z miłością nie ma żartów.

ks. Marek Kruszewski
Blog ks. Marka Kruszewskiego
Idziemy nr 28 (409), 14 lipca 2013 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: