Wezmę dziecko

Ocena: 0.4
2722
Mam wspaniałą przyjaciółkę, która byłaby wspaniałą mamą dla dziecka, ale nie otrzymała zgody od Katolickiego Ośrodka Adopcyjnego. Argumenty: niewystarczająca motywacja męża, poza tym nie spełniają wymogów materialnych. Owszem, jej mąż jest dość powściągliwy i nie mają pałaców, ale czy to powód, aby odmówić adopcji?
Rodzina, aby została uznana za gotową do przyjęcia przysposobionego dziecka, musi spełniać kilka warunków: nie być karana, musi być w miarę zdrowa fizycznie i społecznie, nie może być uwikłana w konflikty. Oczywiście, najważniejsze jest, by oddawać dzieci w ręce dobrych, kochających się małżeństw. Kluczowa jest osoba potencjalnej matki, gdyż to ona w praktyce najwięcej zajmuje się opieką nad dziećmi. Cenny jest jednak także wartościowy mąż, bo w czasie dorastania dzieci bardziej potrzebują ojca niż mamy. Może się też zdarzyć choroba czy śmierć jednego ze współmałżonków. Oboje powinni być więc mocno zmotywowani do adopcji. Oboje.

Ośrodki adopcyjne nie szukają dla dzieci bardzo bogatych rodziców. Dbają jednak, by opiekunowie mieli pracę, a matka – możliwość przejścia na urlop macierzyński i wychowawczy. Niekiedy ośrodki adopcyjne próbują zachęcić małżeństwo do zamiany lub kupna mieszkania albo chociaż wstawienia ścianki działowej, aby stworzyć pokój albo przyzwoity kącik dla dziecka. Nierzadko adopcja mobilizuje ludzi do uporządkowania spraw ekonomicznych, którymi – jako osoby bezdzietne – nie musieli się przejmować.

Przysposobienie dziecka, w tym przejście przez proces kwalifikacji, jest trudne. Ośrodek staje zawsze po stronie dziecka, w związku z tym czasem odmawia adopcji małżeństwom, co do których ma wątpliwości. Nieraz są to przyzwoite małżeństwa. Jeśli jednak stwarzają jakiekolwiek obawy, lepiej pomylić się na korzyść dziecka. Bywa, że jeden z małżonków jest wspaniałą osobą, a drugi stanowi słabsze ogniwo. Za tę słabość jednego płaci dwoje.

Odmowa kwalifikacji na rodziców adopcyjnych stanowi niewyobrażalnie trudne i bolesne przeżycie dla małżeństw, które przecież i tak wiele wycierpiały podczas diagnozowania i leczenia niepłodności. Ale uniknięcie niebezpieczeństwa odrzucenia czy skrzywdzenia dziecka jest sprawą priorytetową. „Proszę oddać je w ręce dobrych, kochających ludzi” – często z taką prośbą matki powierzają dziecko ośrodkowi adopcyjnemu. W Polsce odsetek nieudanych adopcji jest bardzo mały. To sukces, który wiąże się z surową selekcją, jakiej dokonują ośrodki adopcyjne. Priorytetem – podkreślam – jest dobro dziecka. Dla niego odrzucenie, oddanie z powrotem do domu dziecka stanowi największy dramat.

ks. Marek Kruszewski
Idziemy nr 52 (381), 23/30 grudnia 2012 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: