W sercu czy na kolanach?

Ocena: 0
2657
Zawsze w kościołach jest grupa osób, które klękają do Komunii Świętej. Mam mieszane uczucia. Trochę to dla mnie chęć wyróżnienia się, może i dziwactwo, a niekoniecznie pobożność. Czasem myślę, że te osoby sądzą, że są lepsze. Że ci na stojąco to jakiś motłoch.
Kiedyś było zalecenie Episkopatu, aby do Komunii Świętej zachować postawę klęczącą. Żałuję, że Episkopat wprowadził zmiany. Ale ma do tego prawo i moją rzeczą jest wykazać w tym względzie pokorę.

W dyskusji o przyjmowaniu Komunii Świętej – na klęcząco, na stojąco czy na rękę – dostrzegam ducha indywidualizmu. Choć jestem wielkim przyjacielem naszych braci ewangelikalnych, uważam, że to właśnie z protestantyzmu przyszło do Kościoła katolickiego to wszędobylskie JA. Ma być tak, jak JA chcę, jak JA uważam. Jakby najważniejsza była postawa czy przeżycie człowieka, a nie TEN, którego przyjmujemy. A przecież najważniejsze jest, że przychodzi JEZUS. „Żaden z wojska anielskiego nie dostąpi nigdy tego, czego człowiek dostępuje, ciało i krew, gdy przyjmuje”. Nawet aniołowie nie mogą przyjąć Komunii Świętej, tylko człowiek. I dzieje się rzecz dziwna. Ktoś akcentuje, że przyjęcie Pana Jezusa na stojąco jest niegodne. Tymczasem niegodne jest przyjęcie Pana Jezusa bez miłości i szacunku. Słowo Boże i nauka Kościoła mówią jasno, kiedy tak jest: w stanie grzechu ciężkiego, bez przebaczenia winowajcom. Kwestia postawy ciała jest ważna – na zasadzie, że ciało uczy ducha. Ma znaczenie pedagogiczne.

Rzymskie przysłowie mówi, że kiedy dwóch robi tak samo, to nie jest to to samo. U jednych postawa klęcząca może być wyrazem tak wielkiego szacunku, że muszą uklęknąć do Komunii Świętej. U innych jest to przejaw ducha indywidualizmu. W sercu są protestantami: nie przejmują się, co mówi w tym względzie biskup, nie obchodzi ich jedność z całą wspólnotą liturgiczną, która podchodzi procesyjnie.

Tylko Bóg jest od sądzenia. Mnie nie wolno sądzić, ale patrząc na osoby przystępujące do Komunii Świętej na kolanach, nie wiem, czy swoim klęczeniem sprawiają Bogu największą radość. Bo okazują Mu na pewno szacunek. Ale może większą radością dla Jezusa byłoby, gdyby ktoś, kto Go kocha, podszedł na stojąco dla pokory, a większą energię przeznaczył na ugoszczenie Pana Jezusa swoim sercem, a nie kolanami.

Z drugiej zaś strony, patrząc na to, co dzieje się czasem z Komunią Świętą w kościele Europy zachodniej, muszę powiedzieć jasno: obyśmy mieli w kościele tylko takie problemy, jak osoby klękające w procesji do Komunii Świętej. Z dwóch nadmiarów – lepszy jest dla mnie nadmiar gorliwości niż nadmiar obojętności.

Blog ks. Marka Kruszewskiego na www.idziemy.pl


ks. Marek Kruszewski
Idziemy nr 46 (375), 11 listopada 2012 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: