Kiedy niewierzący przestanie obwiniać, a zacznie szanować ludzi wierzących, to znaczy, że bliski jest powrotu do Boga.
Mój mąż jest człowiekiem niewierzącym, chociaż kiedy go poznałam, był wierzący, z czego się cieszyłam, bo Bóg jest dla mnie całe życie bardzo ważny. Po ślubie mój małżonek zaczął coraz rzadziej praktykować, a z czasem atakować moją wiarę. Szuka po internecie i w gazetach wszystkiego, co jest złośliwe wobec wiary. Potem mi to przynosi i wciska mi te treści, opowiada, relacjonuje. Naprawdę ciężko mi z nim żyć, kiedy atakuje sprawy dla mnie tak ważne. Co mam robić? Czy jest możliwe, aby mąż kiedyś odzyskał wiarę?
Teoretycznie wiadomo, co robić z niewierzącym mężem. Pan Jezus uczy, że trzeba kochać go tak, jak On uczy kochać nieprzyjaciół; trzeba szukać belki w swoim oku, czyli zmieniać siebie samego, jego zło dobrem zwyciężać i, jak św. Monika, oddziaływać na niego cierpliwym przykładem własnego życia i modlitwą. Praktycznie jest to jednak trudne, denerwujące, a może stać się niszczące. Bóg przychodzi nam z pomocą i nie daje krzyża ponad siły, ale życie kusi, żeby za nietolerancję i złośliwość odpłacić tym samym. Ważne, aby Pani nie przejęła od męża języka szyderstwa i nietolerancji.
Czy możliwe jest, aby mąż kiedyś odzyskał wiarę? Popatrzmy na słowo Boże, np. Psalm 1,1: „Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w gronie szyderców”.
Po pierwsze: każdy rozumny człowiek miewa wątpliwości wiary, ale rzadko dochodzi do niewiary. Żeby to się stało, musi spotkać kogoś występnego i posłuchać jego rady. Czasem kluczem do odzyskania wiary jest ta znacząca występna osoba, także jej nagły brak.
Po drugie: człowiek wchodzi w ciemność niewiary, aby nie było widać jego uczynków. Utrata wiary bywa często, choć nie musi być, konsekwencją wyborów albo zaniedbań o charakterze moralnym. Owszem, bywają ludzie niewierzący niezwykle prawi; tacy jednak nie są agresywni. Chodzi jednak o grzech ukryty, o pewien styl życia zwany „drogą grzeszników”. Nierzadko zakończenie pewnego grzechu, nałogu, przywiązania staje się początkiem odzyskiwania wiary.
Po trzecie: ludzie niewierzący łączą się w stowarzyszenia, nierzadko oficjalne. Obecnie widać takie powiązania środowiskowe np. z feminizmem, liberalizmem, homoseksualizmem. Charakterystyczne będzie tu właśnie zachowanie „grona szyderców”, widoczne zwłaszcza w internecie. Używają oni swojej inteligencji do prześmiewczych i pogardliwych ataków. My wierzący nie żywimy zwykle agresji wobec niewierzących i trudno nam zrozumieć, po co im ta złośliwość. Tymczasem jest to ich podstawowy psychologiczny mechanizm obronny: obwinianie innych. Kiedy niewierzący przestanie obwiniać, a zacznie szanować ludzi wierzących, to znaczy, że bliski jest powrotu do Boga.
ks. Marek Kuszewski |