Rozpacz czy nadzieja?

Ocena: 0
2578
Cierpienie wolno przyjąć w duchu pokuty jako konsekwencję lekkomyślności i łamania Bożych nakazów. Lepiej jest znieść to tu, na ziemi, niż w czyśćcu.
Doświadczam poważnych i bolesnych dolegliwości szczególnie związanych z drogami rodnymi i moczowymi. Leczenie powoduje doraźną poprawę, po czym przychodzi pogorszenie i komplikacje. Początkowo buntowałam się, następnie przeżywałam depresję i dziwną beznadzieję. W końcu zaczęłam myśleć, że to wszystko jest spowodowane grzechami mojej młodości, grzechami szóstego przykazania. Ksiądz na spowiedzi powiedział, że Bóg nie jest mściwy. Ja jednak myślę, że sprawiedliwe jest, żebym cierpiała. Czasem myślę, żeby wziąć nawet dodatkowe pokuty. Proszę mnie nie podejrzewać o tendencje masochistyczne. Boję się kolejnych cierpień, ale myśl, że to wszystko jest pokutą, uspokaja mnie.

Cierpienie jest nierozerwalnie związane z życiem człowieka. Chcemy czy nie chcemy, przychodzi; często samo. To, na co mamy wpływ, to sposób, w jaki przeżyjemy cierpienie – czy przyjmiemy je z rozpaczą, czy z nadzieją? Słowo Boże podpowiada, że życie jest bolesne (por. Hi 14,1), ale nasze cierpienia nie są ogromne. „Niewielkie bowiem utrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku” (2 Kor 4,17).

Wiązanie chorób sfery intymnej z konsekwencjami grzechów nieczystych nie jest czymś nieznanym. Tradycyjne nauczanie katolickie głosi, że w czyśćcu obok największej kary, czyli czasowego oddzielenia od oglądania Boga, istnieje dodatkowe cierpienie, polegające na wypaleniu z natury ludzkiej przywiązania do grzechów. Jest to tzw. kara zmysłów. Opiera się ją na słowach Jezusa: „Wrzućcie go w ciemności zewnętrzne; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 22,13). Ludzie rozumieli zgrzytanie zębów szerzej – jako doświadczanie ogromnego bólu. Przypuszczali: czym człowiek grzeszył, tym będzie pokutował. Św. Piotr z Alkantary mówił: „Uszy, co słuchały chętnie oszczerstwa i rozmów plugawych, słuchać muszą bezprzestannych bluźnierstw i jęków rozpaczy. Powonienie lubujące się w wonnościach i zapachach zmysłowych nasycać się musi fetorem nieznośnym”. Z tym że dusze w czyśćcu gotowe będą przyjąć cierpienia najdotkliwsze, aby tylko dojść do Boga.

Cierpienie wolno przyjąć – podobnie jak autorka listu – w duchu pokuty jako konsekwencję lekkomyślności i łamania Bożych nakazów. Lepiej jest znieść to tu, na ziemi, niż w czyśćcu. Można powiedzieć za Psalmem 119: „Dobrze to dla mnie, Panie, że mnie poniżyłeś, bym się nauczył Twych ustaw”. Nie dodajemy wtedy sobie dodatkowej pokuty. Najlepsza jest ta, jaką daje Bóg. Św. Teresa Benedykta od Krzyża pisała: „Ten, kto nakłada na nas krzyż, umie ten ciężar uczynić słodkim i lekkim”.

ks. Marek Kruszewski
Blog ks. Marka Kruszewskiego na www.idziemy.pl
Idziemy nr 35 (416), 1 września 2013 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: