Przebaczenie i pojednanie

Ocena: 0
4776
Pojednanie nie oznacza powrotu do punktu wyjścia "jakby się nic nie stało". Pojednanie oznacza powrót do relacji, ale już na innym poziomie. Może zbyt rzadko przypominamy w kościele, że chrześcijanin ma prawo do obrony koniecznej i skutecznej - pisze ks. Marek Kruszewski.
Nie podzieliłam się opłatkiem podczas Wigilii z moimi teściami. Stale plotkują na mnie i niszczą naszą rodzinę. Nie chcę uprawiać hipokryzji i grać wzorcowej rodziny. Teraz wszyscy są przeciwko mnie. Czy jest obowiązek dzielenia się opłatkiem?

Ważne jest rozróżnienie na przebaczenie i pojednanie. To są różne stany. Pojednanie jest procesem długotrwałym. Wymaga też woli pojednania obu stron. Najpierw przychodzi życzliwszy uśmiech, na który po pewnym czasie odpowiadamy uśmiechem, potem padnie krótkie słowo, na końcu pojawi się normalna rozmowa. Trzeba jednak zaznaczyć, że pojednanie nie oznacza powrotu do punktu wyjścia „jakby się nic nie stało”. Stało się. Pojednanie oznacza powrót do relacji, ale już na innym poziomie. Może zbyt rzadko przypominamy w kościele, że chrześcijanin ma prawo do obrony koniecznej i skutecznej. Jeśli więc ktoś nam szkodzi, niszczy naszą rodzinę, mamy prawo do obrony. Pan Jezus uderzony w policzek zapytał: „Dlaczego mnie bijesz”. Obowiązek nadstawiania policzka zakłada przede wszystkim, że nie będzie zwalczania zła złem. Nie oznacza jednak bycia ofiarą losu czy tchórzem. W sytuacji opisanej w liście powinno nastąpić pojednanie z teściami, ale na tym poziomie, jaki autorka uzna za bezpieczny. Pojednanie oznacza pewien kompromis. Nie może on polegać na całkowitym zerwaniu kontaktu. Bliższe czy dalsze kontakty z rodzicami męża podtrzymywać trzeba.

Inną niż pojednanie rzeczą jest przebaczenie. Nakazuje je kategorycznie Biblia w słowach św. Pawła, który pisze: „Niech nad waszym rozgniewaniem nie zachodzi słońce; ani nie dawajcie miejsca diabłu” (Ef 4, 26-27). Mamy obowiązek udzielić w sercu przebaczenia jeszcze tego samego dnia. Inaczej w swoim sercu i myślach udzielamy miejsca diabłu. Powinniśmy więc jak najszybciej ponawiać w sobie wewnętrzną wolę odpuszczenia naszym winowajcom. Tak jak wspomniałem: na pojednanie potrzeba więcej czasu i dobrej intencji obu zwaśnionych stron. Jednak daru przebaczania mamy udzielać w sercu wielokrotnie, kiedy tylko złość będzie wracać do naszego serca.

Nie znam szczegółów, ale sądzę, że powinna była Pani podzielić się opłatkiem z teściami. Byłby to wyraz chrześcijańskiego pojednania. Podzielenie się opłatkiem nie oznacza: „nic się nie stało”. Oznacza: „mimo tego, co się stało, możemy usiąść przy wspólnym stole i dzielić się chlebem”. Są dziesiątki innych sposobów, żeby okazać teściom, jak bardzo nas zranili. Niepodzielenie się opłatkiem jest – moim zdaniem – niestosownym sposobem protestu.


ks. Marek Kruszewski
xmarekk(at)o2.pl
Idziemy nr 3 (332), 15 stycznia 2012 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: