Zanim poznamy sens poszczególnych Ośmiu Błogosławieństw, trzeba najpierw przypomnieć sobie, czym są Błogosławieństwa.
Zwykle błogosławieństwo oznacza życzenie komuś otrzymania potrzebnych darów, łask lub cnót czy też znalezienia się w korzystnej sytuacji (np. zdrowie, dobrobyt, szczęśliwa podróż). Jednak Osiem Błogosławieństw ma inną naturę. Obejmują one nie sam stan braku lub cierpienia, ale postawę, jaką wobec udręki przyjmuje człowiek. Można je zrozumieć tylko w świetle osoby i losów Jezusa. Przedstawiony „program” to przede wszystkim charakterystyka Jego postawy i misji. Chrystus jest pierwszym Błogosławionym. Rozpoczyna publiczną działalność od przedstawienia siebie. W doskonały sposób uosabia i ujawnia sobą nowy świat. Błogosławieństwa są wezwaniem do odkrycia rzeczywistości ukrytej pod warstwą pozorów, które wydają się jej zaprzeczać. Ta właśnie rzeczywistość jest błogosławiona. Jest nią i żyje nią człowiek, który prowadzi ewangeliczny styl życia.
Błogosławieństwa zawierają opis wartości, które budzą sumienia, bo odsłaniają nieznaną albo zaniedbaną sferę ludzkiego ducha. Są także obietnicami. Ksiądz prof. Józef Tischner uczy, że „Bóg jak gdyby formułuje w nich przykazania w stosunku do samego siebie, a nie do ludzi. Opowiada, czym się zachwycił i zobowiązuje siebie”. Odpowiedzią człowieka powinno być powierzenie własnej nadziei Temu, który obiecuje. Chodzi tu o wartość, jaką dany człowiek ma w oczach Boga, a którą pozna w swoim czasie.
Błogosławieństwa są też polemiką Jezusa z panującym powszechnie wyobrażeniem szczęścia. Zmieniają sposób patrzenia na świat i ludzi. Głoszą, że jest przyszłość i uczą przeżywania teraźniejszości w perspektywie wieczności. Sprawy doczesne są drogą ku rzeczom ostatecznym, które przewyższą wszystkie udręki i radości teraźniejsze. Błogosławieni, którzy to zrozumieli i starają się żyć dalekowzrocznie.
Trzeba teraz skojarzyć to wszystko z antytezą z Psalmu 1: „błogosławiony mąż – przeklęty mąż”. Błogosławiony ten, kto zawierzył siebie Bogu i zaufał Jego Prawu. Przeciwna postawa to pokładanie nadziei w wartościach doczesnych. Błogosławieństwa nie są więc gwarancją cudownych, boskich interwencji, które usuną czyjś problem. Są natomiast proklamacją Mesjasza, a następnie promocją Jego sposobu życia dla wszystkich. Aby „Bóg mógł to w nas miłować, co umiłował w swoim Synu” (z prefacji). Starotestamentalni prorocy zapowiadali czasy mesjańskie właśnie jako czas szczególnego błogosławieństwa Bożego i wzmocnienia chorych, ubogich, prześladowanych (Iz 61).
ks. Jan Sawicki |