Łatwiej zrozumiemy sens przedostatniej prośby Modlitwy Pańskiej, gdy przypomnimy sobie tekst biblijny. To, co przyjęło się wyrażać słowami „nie wódź nas na pokuszenie”, Ewangelia wyjaśnia jako „nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie”.
Bóg bowiem nie kusi (Jk 1,13-14). Kuszą ludzi własne pożądania i słabości, różne osoby i systemy, a przede wszystkim szatan, „który jest głównym sprawcą grzechu”. Jednak w drugim znaczeniu jest to prośba, aby Bóg nie wystawiał nas na pokusy, które okazałyby się zbyt silne. Ale chodzi tu nie o popychanie w kierunku zła, a o doniosłą sytuację próby. Prośba dotyczy zatem koniecznych mocy i umiejętności, aby próba wiary, nadziei lub miłości nie była ponad siły. Rzeczywiście, Bóg czasem dopuszcza różne wydarzenia i cierpienia jako próby zaufania i wierności. Nie są one potrzebne Bogu, który wie wszystko. Są konieczne dla człowieka, aby rozwijała się wiara. Stanowią przymus oczyszczający motywację, wyzwalający z pychy, weryfikujący przekonania. Potwierdzają czystość postaw moralnych. „Bóg wierzy człowiekowi, że sprosta tej próbie, i tylko dlatego ją dopuszcza” (2 Kor 12,9). A „człowiek musi rosnąć w czasie pokusy; ma sam narzucić pokusie pole walki, którym muszą być horyzonty wieczności” (Karl Rahner).
Skoro nawet sam Jezus był poddany próbie, dlaczego Jego wyznawcy mieliby być od niej wolni (Łk 4,1-2.13)? I jeżeli On wyszedł z prób zwycięsko, to Jego uczniowie też są do tego zdolni. „Chrześcijanin bowiem powołany jest w Chrystusie do zwycięstwa” (bł. Jan Paweł II). Ksiądz prof. Edward Staniek dopowiada, że po prostu „Ojcu zależy na dzieciach mających kondycję zdolną do pokonywania wszystkich przeciwności”. Dlatego Bóg najczęściej nie usuwa przeszkód, ale dodaje sił, aby człowiek mógł je pokonać. „Zna możliwości człowieka; liczy się z nimi; asekuruje swoją łaską, jeśli zmaganie z pokusą jest ryzykowne” (1 Kor 10,13).
Analizowane wezwanie z Ojcze nasz jest więc modlitwą o wierność łasce Bożej i o męstwo w walce z pokusami. Poza tym jest szczególnym błaganiem za tych chrześcijan, którzy pracują na najtrudniejszych odcinkach społecznych; trwających na bardzo konfrontacyjnych obszarach apostolskich. Modlitwą tą należy obejmować: lekarzy i pielęgniarki, nauczycieli, sędziów i prokuratorów, policjantów, dziennikarzy i polityków. Znajdują się tam, gdzie Kościół zwiera się z niewierzącym światem. Trzeba mieć świadomość, że walka nie toczy się przeciw tej czy innej osobie lub organizacji, ale przeciw strukturom świata ciemności (Ef 6,12). Odsłoni to Dzień Ostateczny, który ujawni, z czego zbudowałeś konstrukcje nośne własnego życia (1 Kor 3,12-13).
ks. Jan Sawicki
Idziemy nr 7 (336), 12 lutego 2012 r.