Rozwój modlitwy powinien zmierzać do upodobnienia się do Jezusa Chrystusa
Wydaje mi się, że wszystko z Panią jest w najlepszym porządku. Rozwój modlitwy powinien zmierzać do upodobnienia się do Jezusa Chrystusa. Na Jego bowiem obraz zostaliśmy stworzeni i do tego obrazu mamy dążyć. Mówiąc prościej: kto z kim przestaje, takim się staje. Na modlitwie przestajemy z Bogiem. Więc ludzie rozmodleni coraz bardziej powinni przypominać Boga. Natomiast nasza modlitwa ma nabierać cech boskich. Winna stawać się – po pierwsze – coraz prostsza. Bóg jest duchem prostym. Teologia uczy, że nawet nieskończenie prostym; gdyby był bytem złożonym z różnych pierwiastków, trzeba byłoby pytać o siły, które spowodowały ich połączenie. Nie ma w Bogu nic poza Nim samym. Jest prosty jak kryształ bez skazy. Z prostoty Boga wynikają Jego duchowość i duchowość modlitwy. Uproszczenie zależy od struktury psychicznej człowieka. Jednak zazwyczaj prowadzi od modlitwy dyskursywnej (rozważań) i modlitwy uczuć do modlitwy prostoty.Dobiegam już wieku emerytalnego, moja modlitwa zmienia się i obawiam się, że to jakieś zwijanie się zamiast rozwoju. Coraz częściej odmawiam modlitwy z książeczki, jak to robiła moja babcia. Wolę proste teksty i różaniec zamiast medytacji i wyrafinowanych lektur. Zastanawiam się, czy z czasem nie dziecinnieję. Czy wszystko ze mną dobrze?
Człowiek młody chce ogarniać cały świat. Patrzy na życie szeroko i modli się szeroko, horyzontalnie. Dla człowieka dojrzałego wystarczające są proste modlitwy, bo mniej treści oznacza tutaj wypłynięcie na głębię. Dlatego też – i po drugie – modlitwa z wiekiem winna się stawać coraz bardziej duchowa. Bóg jest duchem. Mniej liczy się forma modlitwy, a bardziej jej duch. „Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J 4,24).
Po trzecie – modlitwa człowieka dojrzałego może się stawać ponadpojęciowa. Bóg jest niepojęty i nieogarniony. Jest tajemnicą transcendencji i niedostępności. Nie można go opisać słowami, obrazami czy pojęciami. Bóg jest inny od świata. Niemniej jednak, mimo odchodzenia na modlitwie od pojęć i nazywania, modlitwa nasza ma się opierać na słowach i na ascezie. Bez zachowania ładu życia, wierności obowiązkom zewnętrznym, uczciwości moralnej i pewnej porcji modlitwy formalnej (lektura Biblii, sakramenty, pacierz) modlitwa prosta, duchowa, ponadpojęciowa nie może się rozwijać i wygasa. Tym, co najbardziej kształtuje naszą modlitwę, będzie zawsze wierność łasce Ducha Świętego.
ks. Marek Kruszewski |