Lustereczko, powiedz przecie

Ocena: 0
2031
Znajomi małżonkowie mówią, że warto pokochać pięknego człowieka, a nie piękną powłokę
Nie akceptuję swojego wyglądu. Jestem świadoma, że można dyskutować na temat piękna. Ale ewidentnie moim atutem nie jest uroda. Krawiec i fryzjer wszystkiego nie załatwią. Co by Panu Bogu szkodziło dać mi więcej urody? Czy łatwiej byłoby mi spotkać drugą połowę?
Ludzie zazwyczaj nie mają stabilnego poglądu na swoją urodę. Nawet najładniejsze dziewczyny potrafią nagle, po paru dniach komplementów, uważać się za brzydule. Po następnych kilku dniach doceniają się, a potem znowu widzą siebie jako przeciętne.

Poczucie własnej urody jest sprawą dość zmienną. Teoretycznie powinno nam wystarczyć, że stworzył nas najdoskonalszy Stwórca. On nie stwarza nic nieudanego. A nawet kiedy człowiek oszpeci się sam poprzez grzech, może odzyskać urodę. Piękno przywraca mu sam Jezus Chrystus. Od strony wiary uroda każdego człowieka jest niepodważalna, wystarczająca, i to z nadmiarem.

Niestety w praktyce ludzie porównują się ze sobą i dochodzą do takich wniosków jak autorka listu. Trudno to przeskoczyć. Nawet podświadomie przypisujemy cechy pozytywne osobom atrakcyjnym fizycznie. Ładni zdobywają lepszą pracę, wyższe zarobki, więcej im wolno. Jednak w bliższej relacji patrzymy inaczej.

Obserwujemy charakter, priorytety i potrzeby ludzi. Kiedy mówimy o kimś, że jest pięknym człowiekiem, to zazwyczaj myślimy o szlachetności, dobroci, mądrości i harmonijności tej osoby. Zdarza się ktoś, kto nie odpowiada obowiązującym kanonom piękna, a ma w sobie to „coś”. Osoby, które dobrze się „w sobie” czują, odbierane są jako wyższe i ładniejsze. Większe znaczenie od urody ma sposób poruszania się, humor i udzielający się uśmiech.

Znajomi małżonkowie mówią, że warto pokochać pięknego człowieka, a nie piękną powłokę. Ci, którzy wybrali „przystojniaka” czy „seksbombę” na męża czy żonę, płacą potem wysoką cenę. Uroda przesłania nierzadko pole minowe charakteru. Śliczni często wydają się być – patrząc z boku – całe życie ludźmi do podziwiania i do adorowania. A w małżeństwie potrzeba więcej wzajemności, współpracy, szacunku i ciepła. Czy piękna buzia znaczy więcej niż odwzajemniona miłość? Piękne ciało – więcej niż zaufanie i bezpieczeństwo emocjonalne?

„Krawiec, fryzjer wszystkiego nie załatwią” – pisze autorka listu. Tak i nie. Po to Pan Bóg stworzył takie możliwości, żeby z nich korzystać. Czas przeznaczony na zamartwianie się o wygląd lepiej poświęcić na pielęgnację swojej urody. A po solidnej modlitwie o dobrego męża warto wybrać się z mądrą koleżanką „na ciuchy” i solidnie zainwestować w siebie.

ks. Marek Kruszewski
Blog ks. Marka Kruszewskiego
Idziemy nr 46 (427), 17 listopada 2013 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: