Sytuacja śmierci klinicznej jest darem głównie dla tych osób, które jej doświadczyły
Doniesienia typu „życie po życiu” są na pewno frapujące. W ogromnej większości zadziwiają podobieństwami. Znajdziemy w owych opisach: opuszczenie ciała, oglądanie z zewnątrz swojej śmierci, tunel przejścia, spotkanie świetlistej postaci, doświadczenie intensywnej radości i pokoju, a potem przykre wracanie do swojego ciała. Wspomnianych wizji w tzw. śmierci klinicznej doświadczają i osoby wierzące, i ateiści.Ostatnimi czasy moja bliska przyjaciółka przeżyła stan śmierci klinicznej. Jest tym wszystkim bardzo podekscytowana, jakby była przez chwilę w niebie. Nie mówię jej za dużo o swoich wątpliwościach, bo przyjaciółka jest poważnie chora i nie chcę odbierać jej nadziei. Mocno wątpię jednak, czy przeżycie tej śmierci, wyjście z ciała i zobaczenie jasności jest dowodem istnienia nieba i Boga. Może to być jedynie początek procesu zwanego umieraniem. Jestem ciekawa Księdza zdania.
Charakterystyczny i interesujący jest fakt, że wszyscy „wracający” mają problem ze znalezieniem pojęć na opisanie swoich doświadczeń. Tradycyjne kategorie przestrzeni i czasu uznają za mało przydatne. Niekiedy „wracający” potrafią przytoczyć szczegóły dotyczące akcji reanimacyjnej, kiedy byli nieświadomi. Zdarza się, że rozpoznają reanimujących czy operujących lekarzy, których fizycznie nie mieli szansy zobaczyć, skoro byli nieprzytomni.
Opisywane zjawiska, mimo swojej spektakularności, mają małą wartość dowodową. Sytuacja śmierci klinicznej jest darem głównie dla tych osób, które jej doświadczyły. Nie bywa natomiast argumentem do przekonywania innych. Jak autorka listu zauważyła, ekscytacja przyjaciółki rodzi w niej ambiwalentne odczucia. Tego rodzaju przeżycia, prywatne objawienia, sny, doświadczenia mistyczne są przeznaczone dla poszczególnych osób na określony czas ich życia. Mogą mieć powszechne, „misyjne” znaczenie, kiedy ktoś pod wpływem nadzwyczajnego doświadczenia przemieni całe swoje życie. Inaczej opowiadający o swoim przeżyciu bywa jedynie bacznie obserwowany i krytycznie oceniany przez innych.
Opowiadania o wyjściu z ciała są trudne do wyjaśnienia. Próbują tego psychiatrzy i psycholodzy. Śmierć kliniczną tłumaczy się przez porównanie do stanów narkotycznych. Podaje się jednak w wątpliwość, czy to właśnie dusza opuszcza ciało. Psychoanalitycy wskazują na zbieżność doświadczeń okołoporodowych ze wspomnieniami po śmierci klinicznej.
Generalnie uznaje się, że doświadczenie śmierci klinicznej to dopiero „przedsionek śmierci”, a nie śmierć. I że potrzebujemy Jezusa jako przewodnika.
ks. Marek Kruszewski |