Powinniśmy porzucać nasze przesądy, bo jeśli ktoś rzeczywiście wierzy, uzna, że Bóg jest nieomylny i czuwa nad nim jako najmocniej kochający Ojciec.
Czy naprawdę przesądy są grzechem? Czy wiara w to, że nie można stawiać torebki na ziemi, bo uciekają pieniądze; że nie należy wracać „po coś” do domu, kiedy już się z niego wyszło; że nie trzeba witać się przez próg, a czarny kot przynosi pecha, jest śmieszna czy szkodliwa? A jeśli jest grzechem, to ciężkim czy lekkim?
Do przesądów dodajmy także łańcuszki modlitwy, czyli karteczki wysyłane pocztą, nawet rozkładane w kościele! Głoszą one, że jeśli przepiszesz i roześlesz tę kartkę, spotka Cię szczęście, a jak nie to nieszczęście. Także niektóre praktyki pobożne mogą być niekiedy używane w sposób przesądny: zawieszenie różańca w samochodzie, noszenie medalika, odmawianie nowenny. To generalnie dobre praktyki. Ale gdyby np. ktoś wpadał w panikę, bo nie założył medalika, więc na pewno spotka go coś złego – co to znaczy? Że chroni go nie Bóg i Jego aniołowie, ale medalik?
Ludzie zachowujący przesądy uznają tajemnicze związki pomiędzy określonymi zachowaniami a nieznanymi siłami. Postawmy sobie pytania: jakie to miałyby być siły, które położenie torebki na podłodze karałyby niepowodzeniami finansowymi? Czy są to siły rozumne? Dobre czy złe? Czy podlegają Bogu, czy nie? Praktycznie przesądy ocierają się o białą magię, czyli czynności niebezpieczne duchowo. Nawet gdyby istniały jakieś – nieznane nam jeszcze – naturalne związki pomiędzy przebiegnięciem kota przez drogę a nieszczęściem, nie zasługują one na taką rolę, jaką przypisują im ludzie przesądni. Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na opiekę i miłość Boga, naszego Anioła Stróża, świętych naszych patronów?
Przesąd stanowi karykaturę wiary. Ujawnia, że czyjaś wiara jest w istocie zamkiem z piasku. Przesąd zaciemnia chrześcijaństwo. Często polega na nawykowym uleganiu lękom, bez oddania ich Bogu. Obiektywnie przesąd jest grzechem, głupotą, perwersją wiary. Wina moralna przesądnego ma zwykle charakter grzechu lekkiego. Jest zaniedbaniem impulsów sumienia, które podpowiada nam prawdę. Wynika zazwyczaj ze zbyt małej troski o swoją wiarę, o formację duchową. Niekiedy przesądny nie ma grzechu. Bywa bowiem, że przesąd jest przekazywany z pokolenia na pokolenia i ktoś sobie nie uświadamia, co robi. Nie ma świadomości, więc nie ma winy moralnej. Niemniej jednak, zachowując przesąd, naraża swoje życie duchowe na ataki demonów straszących.
Powinniśmy porzucać nasze przesądy, bo jeśli ktoś rzeczywiście wierzy, uzna, że Bóg jest nieomylny i czuwa nad nim jako najmocniej kochający Ojciec.
ks. Marek Kruszewski |