Jabłka i jabłonie

Ocena: 0
1625
Dziedziczenie jest faktem naukowym, choć złożonym. Wprost dziedziczymy jedynie cechy fizyczne, ale i one rzadko są przekazywane w sposób prosty.
Wiele dzieci krytykuje zachowania własnej matki lub ojca, a później powiela te same schematy. To odkrycie było dla mnie głęboko frustrujące. Wzajemne relacje moich rodziców napawają mnie lękiem, smutkiem, a nawet przerażeniem. Wywołuje to złe wspomnienia i obawy co do mojego małżeństwa. W kościele słyszę na ten temat dwa sprzeczne zdania: że jest przekleństwo i determinacja, „rodzice jedli kwaśne winogrona, a dzieciom cierpły zęby”. Ale też słyszałam, że każdy odpowiada za swoje grzechy. Jak to w końcu jest?

Dziedziczenie jest faktem naukowym, choć złożonym. Wprost dziedziczymy jedynie cechy fizyczne, ale i one rzadko są przekazywane w sposób prosty. Natomiast dziedziczenie w sprawach psychiki czy ducha jest trudne do zmierzenia. Zadaniem pedagogów i psychologów czynnikiem determinującym w 40-60 proc. rozwój dziecka jest to, kim jest ojciec i matka, jaki jest ich stosunek do siebie nawzajem i do swojego dziecka.

Słowo Boże kwestię dziedziczenia ujmuje następująco: „Ja, Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują ” (Wyj 20, 5-6). Dziedziczenie ma charakter silnej tendencji, ale nie tak mocnej, aby zwalniać nas z odpowiedzialności za nasze uczynki. „Ojcowie nie poniosą śmierci za winy synów ani synowie za winy swych ojców. Każdy umrze za swój własny grzech” (Pwt 24,16).

Czy zawsze niedaleko pada jabłko od jabłoni? Trzeba powiedzieć praktycznie, że nasze dziedzictwo jest materią do pracy nad sobą. Jeśli ktoś zignoruje owo dziedzictwo, prawdopodobnie powtórzy grzechy rodziców. Jeśli natomiast dostrzeżemy i nazwiemy życiowe tendencje naszych rodziców, możemy pracować nad tym, aby rodzinne dobro naśladować, a zła unikać. Jako spowiednik z podziwem towarzyszyłem w uważnej pracy nad sobą ludziom, którzy nie chcieli powtórzenia destrukcyjnych wzorców wyniesionych z domu. Podstawową pomocą w pracy nad sobą jest światło Ducha Świętego i przybranie za synów. „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów” (Rz 8,14-15).

Odzyskaliśmy więc ducha wolności. Ale wolność nie oznacza skasowania przeszłości rodzinnej. Wolność to możliwość wybierania dalszej drogi. „Kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego” (Pwt 30,19-20).

ks. Marek Kruszewski
Idziemy nr 49 (378), 2 grudnia 2012 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: