Jednymi z największych dramatów, jakie spotkałem w życiu, są sytuacje, kiedy ludzie latami zadręczają się za swoje grzechy, ale nie chcą poddać się woli Bożej.
Żadna wina nie zamyka nam drogi do pełnego życia Bożego. Żadna. Jeśli grzesznik zaczyna żałować grzechów, wówczas ustaje przeciwko niemu gniew Boży. Natychmiast jesteśmy zabrani z oddziaływania ciemności w stronę jasności.Nawróciłem się, ale wciąż czuję zgorzknienie, niezadowolenie, wściekłość na życie, na pracę, na swoją rodzinę. Załamuje mnie to, co jest w Polsce, te schrzanione autostrady, bałagan ten cały, nieuczciwość, polityka wstrętna. Ale ja także nie lubię siebie samego. Nie chce mi się czasem żyć. Czy to jakaś pokuta za moje grzechy? Kiedyś w młodości zrobiłem jedną straszną rzecz. Wyspowiadałem się z tego dawno temu, ale pamiętam ciągle. Czy moje życie ma być teraz pokutą za grzech?
Jednymi z największych dramatów, jakie spotkałem w życiu, są sytuacje, kiedy ludzie latami zadręczają się za swoje grzechy, ale nie chcą poddać się woli Bożej. Tymczasem oddanie Bogu swoich grzechów i swojego życia pozwala sercu znaleźć odpoczynek, uspokojenie, uwolnienie od lęku i udręczenia.
Niepokoi mnie Pańska gorycz. Wygląda to na ciągłe kuszenie diabła, żeby się Pan potępiał. Jeśli stale nie zgadza się Pan na swoje życie, jest Pan stale smutny, niezadowolony ze swojej pracy, to nie jest to jeszcze pokutowanie za grzechy. Pańskie emocje przypominają wciąż bunt, odmowę na pełnienie woli Bożej. Zachęcam Pana do odbycia spowiedzi generalnej i pozostawienie Panu Jezusowi jeszcze raz swojego grzechu. To Jezus umarł za ten grzech na krzyżu, od-KUPIŁ go swoją Krwią. Grzech odkupiony przez Jezusa nie jest już Pana własnością. Nie wolno Jezusowi wyrywać, co jest własnością Jezusa. Trzeba w konfesjonale zostawić na zawsze swój grzech.
Zachęcam też Pana do odbycia osobistych rekolekcji – może ignacjańskich – żeby spojrzał Pan na swoje życie z perspektywy Słowa Bożego. Takie rekolekcje mogłyby zrewolucjonizować Pańskie życie.
Oczywiście, jak każdemu grzesznikowi, należy się Panu kara. Kara taka jest dla człowieka dobrem. Trzeba ją potraktować ze spokojem i uśmiechniętym pogodzeniem, a przeżywać z radością. Warto sobie powiedzieć: „dobrze, że mogę trochę odpokutować, zadośćuczynić za swoje grzechy”. Po dobrej spowiedzi, w stanie łaski uświęcającej, czyli w przyjaźni z Bogiem, miło jest coś naprawić swoim kosztem. Ale głównym nurtem każdej pokuty chrześcijańskiej ma być większa miłość. Komu wiele darowano, ma bardziej kochać.
Zajrzyj na blog ks. Marka!
ks. Marek Kruszewski
Idziemy nr 25 (354), 17 czerwca 2012 r.