W sytuacjach wątpliwych sprawdza się zwykle złota zasada ewangeliczna: „Co byście chcieli, aby ludzie wam czynili, i wy im czyńcie” (Mt 7,12). Przedstawia się ją też w formie negatywnej: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe.
Kolega z pracy zwraca mi uwagę, że jestem zakłamana, bo w pracy poświęcam czas na czytanie religijnych stron internetowych. Tymczasem wszyscy w mojej firmie sprawdzają swoja pocztę, FB, czytają komentarze, blogi, niektórzy grają w gry. Ale tylko ja jestem oskarżana, że tracę czas przeznaczony na pracę. Jakie jest zdanie Księdza w tej sprawie?
W sytuacjach wątpliwych sprawdza się zwykle złota zasada ewangeliczna: „Co byście chcieli, aby ludzie wam czynili, i wy im czyńcie” (Mt 7,12). Przedstawia się ją też w formie negatywnej: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. Proszę sobie wyobrazić: jest Pani właścicielem firmy, która walczy z silną konkurencją o przetrwanie. Czy chciałaby Pani, aby pracownicy przeznaczali czas pracy na surfowanie po internecie? Odpowiedź brzmi najprawdopodobniej: „Nie” albo „Tak – gdyby zajęło im to tylko chwilę i szybko wróciliby do pracy”.
Mentalności Pisma Świętego odpowiada zarówno pierwsza, jak i druga odpowiedź. Pierwsza, bo mamy być w życiu radykalni, a nie letni. Pracodawca płaci nam za konkretną pracę i ma być ona wykonana. A my pracując wypełniamy nakaz Boży porządkowania ziemi i obracamy danymi nam talentami. Dobre wykonywanie obowiązków, za jakie nam płacą, jest moralnie ważniejsze niż różne pożyteczne społecznie czy religijnie akcje. Nawet gdyby ktoś chciał zrobić coś dobrego czy świętego, powinien to odłożyć na czas wolny, aby uczciwie zrealizować wymagania pracy stanowiące utrzymanie jego rodziny.
Z doświadczenia wiemy, że nie daje się – patrząc od strony psychologicznej – pracować w pełnym skupieniu przez osiem godzin. Przyjmuje się, że w pełni efektywne może być jakieś pięć godzin. Czas na konieczny odpoczynek gwarantują nawet prawa pracowników. Nie wszystko jednak ujmują umowy o pracę, nie wszystkie obowiązki i przywileje. Sporo zależy od charakteru firmy i od kultury danej pracy. Inaczej pracuje się w Korei, a inaczej w Hiszpanii.
Wspomniałem, że druga odpowiedź też jest poprawna, bo mamy być sprawiedliwi, ale nie przesadnie sprawiedliwi. Jeśli ktoś pracuje kilka godzin uczciwie i efektywnie, zapewne nie okradnie specjalnie pracodawcy, jeśli zajrzy na chwilę w komórkę czy Internet i potem wróci do pracy. Wielu tzw. przykładnych pracowników nie siedzi w internecie, ale robi dużo mniej, tracąc godziny na myślenie o niczym. Ktoś może się obrazić słysząc słowa „przesadnie sprawiedliwy”, bo w Polsce często nadużywamy służbowego ksero, służbowych samochodów czy telefonów do celów prywatnych. Ale jeśli popatrzymy legalistycznie, 75 proc. Polaków popełnia nadużycia i przestępstwa, często swoich czynów za takowe nie uznając.
ks. Marek Kuszewski |