Co mówią gwiazdy?

Ocena: 0
879

Astrologia podważa wiarę, że Bóg opiekuje się nami. A On przecież strzeże nas z wielką miłością.

Moje dziecko zainteresowało się astrologią. Nie zakazywałam jej tego, bo mąż jest obojętny religijnie i wychodzi z założenia, że jeśli dziecku czegoś się zakazuje, to tym intensywniej do tego dąży. Dla mnie wiara w znaki zodiaku to nonsens, ale nie bardzo wiem, jak zareagować. Gdyby to było jakieś duże zło, to bym mocno protestowała, lecz ponieważ astrologia wydaje się mi mało groźna, to może taktyka oczekiwania, że dziecku samo przejdzie, jest lepsza?

Rozumiem Pani rozterkę. Chciałbym jednak przypomnieć o dwóch sprawach.

Po pierwsze: otrzymali Państwo od Boga dziecko. Zatem wraz z dzieckiem Bóg wyposażył Was w dary potrzebne do dobrego wychowania tego dziecka. Warto ufać swojej rodzicielskiej intuicji. Oczywiście prościej jest, kiedy oboje rodzice mają podobne podejście wychowawcze. Jeśli opinie rodziców są rozbieżne, warto szukać konsensusu. Zachęcam Panią, jeśli Pani tego jeszcze nie zrobiła, do wyraźnego przedstawienia mężowi swoich obaw. Często ludzie obojętni religijnie mają zaskakująco trafne opinie w kwestiach moralnych. Chyba że chodzi personalnie o nich samych, wtedy gubią obiektywizm.

Po drugie: rodzice powinni pomagać dziecku, aby odróżniało dobro od zła. Wypada im chwalić zauważone dobro i porozmawiać o tym, co ma choćby pozory zła. W ten sposób dziecko może wyrobić sobie swój własny osąd moralny. Bez poznania stanowiska rodziców dziecku sporo trudniej odnieść się do rzeczywistości złożonych.

Reasumując: sadzę, że – choć zapachnie to banałem – warto rozmawiać z mężem i warto rozmawiać z dzieckiem. Ponieważ sprawa nie ma – jak Pani zauważyła – dużej wagi jakościowej, tym łatwiej będzie dialogować. Wspólne ustalenie czegoś w sprawie lżejszego kalibru pozwoli kiedyś rozwiązywać w rodzinie trudniejsze tematy.

Zdanie męża, że zakazany owoc lepiej smakuje, ma jakieś uzasadnienie. Ale nie chodzi o zakazywanie, tylko o porozmawianie i dojście do wspólnych wniosków. Zachęcam Panią do lektury „Pytań nieobojętnych” o. Jacka Salija OP. Można je znaleźć także w internecie. Tam ojciec profesor odnosi się też do astrologii.

Ja nie lubię jakoś astrologii, choćby była traktowana jako zabawa. Astrologia podważa wiarę, że Bóg opiekuje się nami. A On przecież strzeże nas z wielką miłością. Astrologia – jak wszystkie wróżby – zaciemnia też prawdę, że człowiek jest wolny. Wiele rzeczy nie zależy od nas, ale sposób, w jaki przyjmiemy to, co nas spotyka, jest już naszym codziennym wyborem. Omawiając temat, można pokazać dziecku, że jest wiele rzeczy, które mają na nas dużo bardziej realny wpływ niż gwiazdy.

ks. Marek Kuszewski
xmarekk(at)o2.pl
Blog ks. Marka
Autor jest proboszczem parafii bł. Karoliny Kózkówny w Białobrzegach
Idziemy nr 42 (576), 16 października 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: