Bóg nie ma dość

Ocena: 0
1533
"Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią" (Mt 5,7). Kluczowego tu miłosierdzia nie należy rozumieć jako słabości człowieka. To raczej spokój siły, która nie deprawuje ani nie niszczy. Jest przeciwieństwem przemocy.
Doniosłe znaczenie tego błogosławieństwa można poznać dopiero w kontekście ewangelicznej przypowieści o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,25-37). Chodzi w niej o podstawowe pytanie egzystencjalne człowieka. Postulowane miłosierdzie jest odpowiedzią samego Chrystusa na pytanie: co czynić, aby osiągnąć życie wieczne? (Łk 10,25). Aby osiągnąć szczęśliwe życie wieczne, nie wystarczy być formalnie sprawiedliwym. Sama sprawiedliwość uczyła, że za bliźniego można uważać tylko swojego ziomka, rodaka i naród. Tymczasem, aby być zbawionym, trzeba być miłosiernym. Inaczej mówiąc, brak miłosierdzia wprowadza ograniczenia pojęcia bliźniego.

Ileż to różnych kryteriów musi nieraz spełnić bliźni, zanim okażę mu miłosierdzie! Czy czasem nie stawiamy własnych, subiektywnych warunków, po spełnieniu których okażemy komuś serce i udzielimy bliźniemu pomocy? Jestem wtedy człowiekiem, który reglamentuje dobroć, prawdę, miłość. Jakże często „miłość Boga” jest oderwana od miłości bliźniego.

Być miłosiernym to być sprawiedliwym nie z zemsty, ale z prymatem miłości człowieka. Aby osiągnąć życie wieczne, należy więc w każdym umieć dostrzec swojego bliźniego.

Benedykt XVI idzie tu jeszcze dalej: „Nie chodzi już o to, kto jest lub nie jest moim bliźnim. Chodzi o mnie samego. Ja muszę nauczyć się bycia bliźnim”. Stać się bliźnim oznacza być bliskim, wrażliwym, właśnie miłosiernym; być blisko wszystkich, których spotykamy, a którzy potrzebują naszej pomocy. Krótko mówiąc, być człowiekiem, który doznaje wstrząsu na widok cudzej niedoli.

Sytuacja cierpiącego człowieka ze wspomnianej przypowieści jakby definiuje stan ludzkości po grzechu pierworodnym. Jeżeli tamten był pobity i okradziony, to analogicznie ludzkość jest pozbawiona nadprzyrodzonej łaski i głęboko zraniona w swej naturze. To podwójne okaleczenie powoduje, że miłosierdzie potrzebne jest podwójnie: względem ciała i względem duszy.

Wszyscy więc potrzebujemy Bożego miłosierdzia, tzn. daru zbawiającej miłości od samego Boga, abyśmy uzdrowieni mogli sami stać się miłosierni. Bóg zna prawdę o ludzkiej marności i nas nie porzucił! Na tym polega fenomen miłosierdzia: Bóg nie zniechęca się do ludzi; nigdy nie ma dość! Jeżeli zawiniłem, to zasłużona kara nie miażdży człowieka. Można być przygnębionym, ale nigdy – przegranym.

ks. Jan Sawicki
Idziemy nr 33 (414), 18 sierpnia 2013 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: