Włoskie firmy blokują polskie inwestycje drogowe. Żądają dopłaty od państwa

Ocena: 0
3820

Dziewięć dużych inwestycji drogowych może być zagrożonych przez finansowe problemy włoskich wykonawców. Dwie włoskie firmy działające na polskim rynku zażądały od rządu dopłaty do wykonywanych kontraktów - o wysokości ponad miliarda złotych. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odmawia dołożenia jakiejkolwiek kwoty do inwestycji. Problemem włoskich firm jest to, że kontrakty zostały zawarte trzy lata temu, przed ponad 30%-owym wzrostem cen materiałów.

Generalna Dyrekcja odmawia branżom kolejowej i drogowej możliwości waloryzowania takich umów. Proponuje firmom dochodzenie swojej racji na drodze sądowej. Taka sytuacja najpewniej sprawi, że pracownicy włoskich wykonawców zejdą z placów budowy, gdyż firmy nie otrzymają oczekiwanego wsparcia finansowego. Opóźni to budowę kluczowych inwestycji - jak nowa wylotówka z Krakowa drogą S7 lub Autostrada A1.

"Jeśli rząd mówi "nie damy żadnym firmom", to nie może dać tylko i wyłącznie włoskim. To otworzyłoby koszyk z żądaniami, które na drogach szacuje się na przynajmniej 10 miliardów złotych" - powiedział serwisowi eNewsroom Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

"Spełnienie żądań wysuwanych przez włoskie firmy nie rozwiązałoby więc problemu. Włosi nie są w tej sytuacji bez winy. Ich oferty w polskich przetargach miały rażąco niskie ceny. W taki sposób firmy chciały zaistnieć na polskim rynku. Zabrakło im jednak zaplecza, sprzętu i doświadczenia, by doprowadzić zawarte kontrakty do końca. Widać to szczególnie w inwestycjach, które są podzielone na odcinki realizacyjne. Podczas gdy inni wykonawcy zdołali ukończyć budowę swoich odcinków w około 90 procentach, włoskie firmy mogą pochwalić się tylko połowicznie zrealizowaną umową. Podobno jednym z powodów jest pogoda. Ciężko jest mi wyobrazić sobie sytuację, że pada tylko nad odcinkiem włoskim, a nad pozostałymi świeci słońce i firmy mogą pracować. Jeśli włoscy wykonawcy nie wycofają się ze swoich umów, powinna je zerwać Generalna Dyrekcja" - zauważa Furgalski.

Źródło i zdjęcie: eNewsroom

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: