Zdrada i wybaczenie

Ocena: 0
407

Tym, co naprawdę uzdrawia chore małżeństwo, nie bywa prawda rozumiana jako informacja. Uzdrawia miłość.

Powiedziałem żonie, że ją zdradzałem, bo nie dawało mi to spokoju. Myślałem, że ona popłacze, pociosa mi kołki na głowie, a kiedyś wybaczy, bo jest prawdziwą chrześcijanką. Wiem, że zdrada jest podła, ale życie w kłamstwie też jest złem – a więc bym dodawał zło do zła. Ale po dwóch latach żona jest zamknięta na mnie. Dlaczego nie wybacza mi tak długo?

Prawda i szczerość są niezwykle ważną wartością. Bez nich małżeństwo choruje. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32). Z jednej strony gratuluję Panu odwagi, bo lęk jest przeważnie złym doradcą. Z drugiej strony nie wiem, czy akurat w opisanej sytuacji postąpił Pan właściwie. Kobieta nie odbiera świata jak mężczyzna. Czasami wiedza o danym wydarzeniu powinna zostać tylko w konfesjonale, żeby nie ranić mocniej tych, którzy i tak zostali już zranieni. Kiedy wyznanie prawdy łączy się z poważnymi następstwami, warto wcześniej rozważyć najlepszy sposób zachowania się z przyjacielem, doradcą czy osobą duchowną. Prawda może być, jak to Pan zakładał, uzdrawiająca. Może być – kiedy jest podawana z miłości i mądrze. Tym, co naprawdę uzdrawia chore małżeństwo, nie bywa prawda rozumiana jako informacja. Uzdrawia miłość.

Proszę przemyśleć, czy ujawnienie przez Pana trudnych faktów wypływało z miłości do żony? Istnieje taki mechanizm psychologiczny, że ludzie długo noszący winę w sobie czują się tym skrzywdzeni. Ich poczucie winy zamienia się w poczucie krzywdy. To oni czują się ostatecznie ofiarami i wyrzucają swój ból z siebie bez miłości, nie licząc się z uczuciami drugiej osoby. Prawda bez miłości może być formą ulżenia sobie, dowartościowana siebie czy nawet zemsty. Sieje spustoszenie. Choć po wielu latach wszystko może się zakończyć szczęśliwie.

Oczywiście, to Państwo znają się lepiej jako małżeństwo. I przypuszczenie, że małżonka Panu wybaczy, jest racjonalnym uzasadnieniem dla ujawnienia faktu niewierności. Komu wiele darowano, ten może wtedy bardziej pokochać. Wybaczenie żony mogłoby się stać podwaliną dla nowej miłości, nowej wierności i nowej uczciwości. Znam małżeństwa, dla których wydarzenie zdrady było pozytywnym momentem zwrotnym ich małżeństwa. Nie tylko, że sobie wybaczyli, ale zaczęli dbać o siebie w sposób niezwykle intensywny. Tymczasem w Waszym małżeństwie nie doszło do naprawienia krzywd, ale do większego cierpienia Was obojga.

To, co się stało, już się nie odstanie. Zachęcam Pana do rozeznawania przed Bogiem, jak może Pan teraz obdarowywać żonę miłością. Bo uzdrawia miłość.

ks. Marek Kuszewski
xmarekk(at)o2.pl
Blog ks. Marka
Autor jest proboszczem parafii bł. Karoliny Kózkówny w Białobrzegach
Idziemy nr 39 (573), 25 września 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: