Niezależnie od trudności, jakie sprawia dziecko, szukając samodzielności i niezależności, wciąż potrzebuje ono wsparcia i miłości rodziców
Wiedziałam, że z nastolatkami są kłopoty, ale nic nie zapowiadało, że będzie aż tak ciężko. Mamy syna i córkę, którym udało się doprowadzić mnie i męża do stanu załamania. Wiem, jak to fatalnie brzmi, kiedy mama obwinia dzieci o kryzys rodzinny i małżeński. Jednak proszę mi uwierzyć, że robimy sobie z mężem duże rachunki sumienia, ale już trzecia pedagog szkolna oświadczyła, że nasze dzieci są wyjątkowo trudne.
Niewiele wiem o wychowaniu, jednak mogę się podzielić tym, co obserwuję u rodziców, którzy radzili sobie z nastolatkami. Na pewno potrzebne jest, aby dziecko w trudnym okresie otaczać opieką modlitewną. Najlepiej, żeby rodzice sami wzmacniali się życiem sakramentalnym i błogosławili dzieciom. W walce o dziecko biorą udział również duchy.
Czują się Państwo całkowicie zmęczeni, co oznacza, że wyczerpali Państwo prawdopodobnie 40 proc. swoich sił. Niezależnie od trudności, jakie sprawia dziecko, szukając samodzielności i niezależności, wciąż potrzebuje ono wsparcia i miłości rodziców. Pracowali Państwo wychowawczo i nie pozwalali na wszystko. To pewnie dobrze, bo nastolatek domaga się samowoli, a jednocześnie czuje się niekochany, gdy rodzice na taką samowolę pozwolą. Potrzebuje jasnych zasad i konsekwencji. Podoba mi się zdanie: „Nie przestawia się wałów rzecznych podczas powodzi”.
Zwykle dobrze się sprawdza traktowanie nastolatka poważnie, nawet wtedy, gdy jego problemy wydają się nam błahe. Przydaje się stosowanie pochwał, bo na współczesne dzieci lepiej działa chwalenie, niż ganienie. Akceptacja w domu zabezpiecza po części, aby dziecko nie szukało uznania u negatywnych rówieśników itp. osób. Mówienie do dziecka z szacunkiem sprawia, że możemy domagać się szacunku od dziecka. „Ja na ciebie nie krzyczę, ty nie krzycz na mnie. Ja cię nie wyśmiewam, więc ty nie używaj ironii wobec mnie. Ja słucham do końca tego, co do mnie mówisz; proszę o wzajemność”.
Trzymają się Państwo jako małżonkowie razem? Największym prezentem dla dziecka są kochający się rodzice. Jeśli w małżeństwie przeżywają Państwo trudne dni, jest to także szansa dla poprawy jakości waszego małżeństwa. Mam wrażenie, że czas buntu nastolatków skraca się wydatnie, kiedy ich rodzice zaczynają się dogadywać, wspierać się i lubić. Zabrzmi to kontrowersyjnie, ale nierzadko małżonkowie jednoczą się w pełni, kiedy dzieci dadzą im popalić.
Na koniec przypomnę prostą prawdę chrześcijańską: nie daje nam Bóg krzyża ponad nasze siły. Skoro Państwo otrzymali od Stwórcy wyjątkowo trudne dzieci, na pewno otrzymali też w pakiecie potrzebne siły i zdolności, aby poradzić sobie z tą sytuacją.