Za jaką cenę?

Ocena: 0
1193

Postęp laicyzacji i ateizacji społeczeństwa zawsze poprzedzał nadchodzące wojny

Mój mąż jest byłym funkcjonariuszem i ateistą. Przez całe życie atakuje moją wiarę. Ostatnio powtarza, że będzie likwidacja Funduszu Kościelnego i wyprowadzenie religii ze szkół, a księża zostaną opodatkowani podatkiem dochodowym. Staram się podważać argumenty męża, żeby nie przewrócił w głowie dzieciom i wnukom. Proszę o pomoc.

Nie bardzo chcę się odnosić do gier sceny politycznej. Kościół ma być otwarty na ludzi z różnych partii. Ale przytacza Pani wypowiedzi dotyczące księży i spraw kościelnych, więc napiszę parę słów.

Identyczne postulaty przytacza pewna partia wraz z hasłem „dobrze obliczone” i „pieniądze na dentystę zamiast na katechetę”.

Zacznijmy od podatku dochodowego. Księży mieszka w Polsce około 30 tysięcy. Blisko trzecia część z nich to emeryci, chorzy lub studenci. Zostaje 20 tysięcy, czyli mała grupa społeczna, której podatki nie uratują kasy Rzeczypospolitej. Co więcej, podatek dochodowy zmniejszy ten wkład. Obecnie płacimy jako księża podatek od liczby wiernych. Gdyby przejść na podatek dochodowy, kasa państwowa zarobiłaby tylko na większych parafiach bez remontów. Takich jest niewiele. W Polsce dużo jest małych parafii praktycznie niedochodowych, które utrzymują się tylko dzięki ofiarności wiernych i zaradności księży. Można to łatwo wykazać w księgowości. Jako księża możemy przestać prosić parafian o wsparcie, przestać współorganizować pomoc dla ubogich rodzin czy utrzymywać zabytki i obciążyć tym kasę państwa. A potem pójść jeszcze z wyrzuconymi ze szkół katechetami po zasiłek dla bezrobotnych. Ale szkoda by było.

Fundusz Kościelny to powolne spłacanie przez państwo odszkodowań za zabrane Kościołowi posesje i działki. Zlikwidowanie Funduszu oznaczałoby dla praworządnego państwa wypłatę tych odszkodowań, a więc kolejną stratę.

Wyrzucenie katechezy ze szkoły mogłoby mieć różne konsekwencje, np. umocnić poparcie społeczne Kościoła, skoro byłby prześladowany, i wzmocnić niechęć do lewicy. Mogłoby też na dłuższą metę przyczynić się do spadku moralności u młodzieży, skoro nikt by jej nie uczył, że nie należy kraść i zabijać. Poziom wartości w młodym pokoleniu spada wraz ze spadkiem religijności. Być może grupki areligijnej młodzieży wybijające za kilka lat zęby przechodniom istotnie sprawią, że będziemy płacić dentystom zamiast katechetom.

Postęp laicyzacji i ateizacji społeczeństwa zawsze poprzedzał nadchodzące wojny. Zwiększał liczbę nerwowo i psychicznie chorych. Niszcząc Kościół, państwo musi zacząć inwestować w szpitale psychiatryczne i system penitencjarny. 

ks. Marek Kruszewski
xmarekk(at)o2.pl
Blog ks. Marka
Autor jest proboszczem parafii bł. Karoliny Kózkówny w Białobrzegach
Idziemy nr 38 (521), 20 września 2015 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: