Dan Brown sprzedał 200 milionów książek. Warto pamiętać jednak, że jest to autor thrillerów, a nie naukowiec.
Przeczytałam książkę Dana Browna „Inferno”, w której ukazuje on globalny problem przeludnienia i dość krytycznie odnosi się do roli Kościoła w tym względzie. Jako katoliczka poczułam się zawstydzona. Co z tym zrobić?
Strach związany z przeludnieniem globu był znany już w starożytności i wraca co jakiś czas. Nawet Arystoteles wygłosił potrzebę ograniczenia liczby urodzin. Przerażające przewidywania i obliczenia Thomasa Malthusa wspomniane przez Dana Browna powstały w końcu XVIII w. Nie sprawdziły się. Okazało się, że ludzie w sytuacji ograniczenia liczby dóbr lepiej nimi gospodarują i stają się pomysłowi. Skutecznym sposobem, aby rodziło się mniej dzieci, okazało się bogactwo. Idee Malthusa odżyły ostatnio w latach 70. XX w. Propagatorzy neomaltuzjanizmu proponowali, aby zamiast żywności dla Afryki finansować kontrolę urodzin, zwłaszcza antykoncepcję. Naciskali na polityków, aby pomoc materialną dla ubogich krajów warunkowali ograniczeniami populacji. Prowadzili też kampanie medialne promujące model małodzietności oraz wyśmiewające stanowisko Kościoła katolickiego w kwestiach płodności.
Współczesne badania wskazują, że mieszkańców Ziemi przybywa w wyraźnie coraz wolniejszym tempie. Zjawisko zmniejszania się liczebności wielu nacji nie zostanie w skali globu zrównoważone nawet przez dzietność rodzin islamskich. Bez żadnych wirusów prawie jedna czwarta ludzkości ma problemy z poczęciem dziecka. Przeludnienie nam nie zagraża.
Dan Brown sprzedał 200 milionów książek. Warto pamiętać jednak, że jest to autor thrillerów, a nie naukowiec. Dość swobodnie nagina wszelką wiedzę do potrzeb narracji, co potwierdza miażdżąca krytyka historyków i literatów. W książce „Inferno” widać, że powiększyła się wiedza Browna na temat zabytków. Nie pisze już banialuk z dziedziny historii sztuki jak w „Kodzie da Vinci”. Upowszechnia za to naukowo obaloną koncepcję Malthusa i – jak widać z Pani listu – dezorientuje czytelnika. Bazuje na strachu państw bogatych przed napływem biednych. W tym temacie Kościół katolicki ma inne zdanie niż Brown. Zresztą wtręty antykatolickie są u Browna nierzadkie. Jest to np. zdanie, że działania antypopulacyjne WHO udaremnili „stetryczali księża katoliccy” działający na terenie Afryki. Akurat na Czarnym Lądzie nie ma tak dużo katolików, a tempo przyrostu naturalnego wyraźnie maleje. Aż 4,3 miliarda obecnej ludzkości zamieszkuje w mało katolickiej Azji, głównie w Chinach i Indiach. Podaję ten przykład, aby zechciała Pani z przymrużeniem oka czytać o katolicyzmie u Dana Browna, który powiedział o sobie: „jestem bardziej przychylny masonerii niż Watykanowi”.
ks. Marek Kuszewski |