W pułapce

Ocena: 0
2252
Najczęstsze błędy osób współuzależnionych to skazane na fiasko próby kontrolowania alkoholika i jego picia, zachowania nadopiekuńcze ułatwiające pijakowi trwanie w nałogu oraz wciąganie innych członków rodziny w kontrolowanie osoby pijącej, co zwykle rujnująco wpływa na dzieci.
Wiele osób mi radziło, żebym odeszła od pijaka, ale ja nie umiem go zostawić. Nie mam już nadziei, że przestanie pić, ale ciągle domagam się od niego obietnicy, że pójdzie się leczyć. Innej osobie na moim miejscu sama bym doradziła separację, bo mąż po alkoholu jest agresywny. Myślę, że kiedyś po pijanemu pobije mnie, lecz czuję z drugiej strony, że powinnam umieć utrzymać męża przy sobie. Boję się samotności i bycia rozwódką. Nie mam już na to wszystko siły: dźwigać na sobie sprawy całej rodziny, grać przed światem, że wszystko jest w porządku. Popadam w jakiś amok, depresję i nerwicę.

Proszę się nie zniechęcać. Wszystko ma swój czas. Może teraz, po latach szarpania się, dojrzała Pani, aby zrobić wreszcie porządek ze sobą i swoim małżeństwem. Może musiała nagromadzić się tak duża porcja przemocy i cierpień, żeby powiedziała Pani: „dość”. Obłęd sytuacji dostrzegła Pani sama. Polega on na tym, że długimi latami postępuje się tak samo, z niemal płonną nadzieją, że przyniesie to inny skutek.

Aby wyjść ze współuzależnienia, potrzeba cierpliwej determinacji i korzystania z pomocy: Boga i kompetentnych ludzi. Terapia dla żon alkoholików czy mityngi pozwolą najpierw rozeznać się w sytuacji i zobaczyć, co naprawdę wyprawia Pani mąż, a jakie błędy popełnia Pani. Fachowcy pomogą Pani zweryfikować dotychczasowe nieudane próby zmieniania sytuacji. Najczęstsze błędy osób współuzależnionych to skazane na fiasko próby kontrolowania alkoholika i jego picia, zachowania nadopiekuńcze ułatwiające pijakowi trwanie w nałogu oraz wciąganie innych członków rodziny w kontrolowanie osoby pijącej, co zwykle rujnująco wpływa na dzieci. Błędem jest straszenie np. odejściem, kiedy się gróźb nie dotrzymuje. Błędem są też niemądre odejścia i ucieczki – bez zabezpieczenia finansowego, wsparcia psychicznego, rozeznania sytuacji, a więc skazane na porażkę.

Terapeuci współuzależnień pozwolą odkryć wszystkie Pani zalety i zasoby umożliwiające zmianę. Pomogą nauczyć się konstruktywnych zachowań. Dadzą wsparcie i poradę.

Droga terapii nie jest łatwa. Trzeba przepracować swoje wizje życia w małżeństwie, wizje rodzicielstwa, a także chore nierzadko przekonania na temat rodziny, kobiecości i męskości, sposobu oceniania siebie. Każdy ma w sobie lęk przed zmianą, tendencje autodestrukcyjne, np. negatywne myślenie o sobie, nadmierne poczucie winy. Życzę, żeby i Pani z Bożą pomocą wyszła z choroby współuzależnienia, a może także pomogła innym kobietom w dojściu do zdrowego życia.


ks. Marek Kruszewski
Idziemy nr 39 (316), 25 września 2011 r.
xmarekk(at)o2.pl
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: