To ja, to ja, to ja

Ocena: 0
2413
W zakochaniu występuje element egoizmu i kuszenia przez diabła. Mówi o tym tzw. JA-jecznica: to JA kocham, to JA tak cię pragnę, to JA tak czuję.
Robiliśmy wiele rzeczy, jakie Kościół nazywa grzechem. Poniżałem się dla niej, z narzeczoną zerwałem, przyjaciół odrzuciłem, rodziny się wyparłem, straciłem pieniądze. Dla niej wszystko. Ona odeszła ode mnie do innego, potem do następnego. Szybko się zakochała we mnie, mocno i zmysłowo, ale i szybko jej to przeszło. Żyję, minęły trzy lata, pewnie się odkochałem, nawet szczęśliwy bywam. Nie wyobrażam sobie jednak, że będę mógł jeszcze kogokolwiek pokochać tak jak ją. Kiedyś myślałem, że zakochanie jest od Boga. Czy zakochanie może być od diabła?

W zakochaniu występuje element egoizmu i kuszenia przez diabła. Mówi o tym tzw. JA-jecznica: to JA kocham, to JA tak cię pragnę, to JA tak czuję. Długo zostajemy pod wrażeniem, jakie zrobiliśmy na drugiej osobie. Wzruszamy się swoimi uczuciami. Chcemy na własność posiadać kochaną osobę, jak się posiada rzecz. Antoine de Saint-Exupéry pisał: „Nie wolno ci mylić miłości z szaleńczą żądzą posiadania, która niesie najgorsze cierpienia. Gdyż wbrew powszechnemu mniemaniu miłość nie przynosi cierpienia. Natomiast przynosi cierpienie instynkt posiadania, który jest przeciwieństwem miłości”.

Co jednak ciekawe, w zakochaniu istnieje jednocześnie coś Bożego. Uruchamiają się w nas pokłady twórczości, szlachetności. Zakochanie, choć podkreśla nasze skoncentrowanie na sobie samym, pokazuje także naszą zdolność przemiany do istnienia altruistycznego i ofiarnego.

Zakochana dziewczyna, zakochany chłopak może zacząć zmieniać się na plus lub na minus. Tak jak w każdej sytuacji, tak i w zakochaniu potrzebne jest jednak, o ile to możliwe, ocalenie resztek rozsądku. Choć droga od głowy do serca bywa drogą bardzo długą, zakochani są wezwani, by nie wyrządzili krzywdy ani bliskim, ani krewnym, ani samemu sobie, ani osobie, w której się zakochają.

Zakochanie jest pewnego rodzaju festiwalem marzeń i oczekiwań. Niedoskonały człowiek nie może ich spełnić. Po okresie pierwszej fascynacji pojawiają się pierwsze rozczarowania, wzajemne pretensje i emocjonalne zranienia, łzy i groźby rozstania. Dochodzi do rzeczy złych: szantażowania, podkręcania wyrzutów sumienia, kupowania czułością dowodów miłości, nawet niekiedy stanów samobójczych.

Czy zakochanie jest od Boga, czy od diabła? To zależy od zakochanych, od tego, jak podejmą to zadanie życia zwane zakochaniem. Czy zapożyczą metody od Boga dającego wolność, czy od diabła przynoszącego zniewolenie? Czy uszanują swoje wartości, czy je sponiewierają? To ich decyzja, zwłaszcza wtedy, gdy opadnie nieco szał pierwszego uniesienia.


Zajrzyj na blog ks. Marka!



ks. Marek Kruszewski
Idziemy nr 21 (350), 20 maja 2012
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: