Byłem kiedyś świadkiem wielkiego zdziwienia zespołu terapeutów. Dziewczyna wiele lat krzywdzona po kilku miesiącach terapii została zupełnie uzdrowiona.
Po pierwsze, nie wolno lekceważyć wypowiedzi córek. Nie tylko dlatego, że wypowiadanie żalu jest z zasady zjawiskiem pozytywnym. Stanowi element uzdrawiania zranień. Córki, w pewnym sensie, mogą mówić prawdę. Trzeba pamiętać, że istnieje diabeł. Do jego skutecznych technik należy owijanie przeżyć człowieka na osi jednej krzywdy. Dotyczy to często wykorzystania seksualnego, wokół którego diabeł potrafi utkać wielką sieć wikłającą całą rodzinę. Obok zespołu stresu pourazowego i długotrwałych skutków psychicznych wykorzystania mamy do czynienia ze skutkami duchowymi. Trzeba się liczyć z nawrotami depresji i stanów depresyjnych, nawet myślami samobójczymi, nadpobudliwością, agresją i autoagresją, zaburzeniami rozwoju seksualnego, nadmierną lękowością lub/i nadmierną ciekawością seksualną, skłonnością do wciągania innych w swoje zranienia, niską samooceną, trudnościami wiary.W naszej rodzinie ponad 20 lat temu doszło do wykorzystania seksualnego dzieci. Nasze córki zostały skrzywdzone, jedna bardziej, druga mniej, przez dalszego krewnego. Kontakty z tym człowiekiem zostały zerwane, rodzina – uprzedzona, córki przeszły terapię. Wydawało się, że sytuacja jest unormowana. W poprzednie i ostatnie święta wróciły ogromne pretensje córek do nas jako rodziców, że na to pozwoliliśmy, że jesteśmy winni wszystkich ich życiowych niepowodzeń. Mąż mówi, że przesadzają, zrzucając na jedno wydarzenie wszystkie problemy. Ja nie wiem, jak reagować.
Po drugie, warto zastanowić się nad psychologiczną terapią rodziną. Zapewne Państwa rodzina, jak każda, po latach lepszych przeżywa trochę gorsze i odwrotnie, ale jeśli córki mają „ogromne pretensje”, warto się tym zająć. Molestowanie seksualne przez członka rodziny jest formą kazirodztwa. Narusza system rodzinny, a jednocześnie ujawnia jego słabość. Dobrze się tym zająć z towarzyszeniem profesjonalnego terapeuty. Terapeuta pomoże rodzicom zrozumieć i przyjąć pretensje dzieci, a dzieciom – zrozumieć i przyjąć słabość rodziców. Uzdrowienie dokonuje się w ranach, a nie poza ranami. Pomimo bolesności tematu warto się nim zająć systemowo, przepatrzeć jeszcze raz. A na koniec terapii – lub wcześniej – zapraszam do sakramentu pojednania, do Jezusa. „U Boga nie ma rzeczy niemożliwych”.
Byłem kiedyś świadkiem wielkiego zdziwienia zespołu terapeutów. Dziewczyna wiele lat krzywdzona po kilku miesiącach terapii została zupełnie uzdrowiona. We wszystkich badaniach miała wysokie wyniki dojrzałości i integracji.
ks. Marek Kruszewski |