Często niezwykle wartościowi ludzie nie potrafi ą kochać i niczego ważnego w życiu nie dokonują, bo żyją byle jak, właśnie przez nieczystość.
Moje uczennice z gołym brzuchem, w obcisłych ciuszkach negują wartość dziewictwa, a nawet się jej wstydzą. Przyznają jedynie, że łatwo przestać być dziewicą, a z powrotem stać się nią nie można. Niestety, różne argumenty z autorytetu świętych czy tradycji i kultury do młodzieży nie przemawiają.
Nie osądzam nikogo, kto żyje bez czystości. Jej wartość współcześnie doceniają jedynie konwertyci. Komentują, że ludzie przez nieczystość tracą miłość i… czas, który by dużo lepiej wykorzystali, gdyby ich energia została nakierowana na istotne cele życiowe. Często niezwykle wartościowi ludzie nie potrafi ą kochać i niczego ważnego w życiu nie dokonują, bo żyją byle jak, właśnie przez nieczystość. Cenię opinie Garrigou-Lagrange’a, który napisał: „Ciało przez czystość niejako się odnawia; coraz bardziej pozwala przeświecać duszy. Człowiek dzięki tej cnocie staje się prostolinijny; o ile sztuczne jest zachowanie światowej damy, o tyle proste jest zachowanie dziewicy... Ciało przez czystość pięknieje, bo wszystko, co czyste, jest piękne... Ciało przez czystość nabiera spokoju. Podczas gdy grzech postarza ciało przedwcześnie, niszczy je, zabija – dziewictwo je konserwuje”. Przyznam, że widziałem w niektórych starszych siostrach zakonnych potwierdzenie opinii Lagrange’a – niezwykłą młodość.
Dla mnie sfera czystości nie skupia się wokół seksu, ale wokół wartości i przekonań. W świecie mężczyzn czystość jest wyborem określonych przyjaźni i priorytetów. W świecie kobiet nieczystość to kwestia używania ciała czy potrzeby miłości do osiągnięcia ukrytych, np. ambicjonalnych celów, do manipulacji, do brania innych jak rzeczy. Uderzała mnie zawsze negatywnie nadmierna pewność nimfetek, jak i przekonania dorosłych dam, twierdzących, że „mężczyźni są jak psy”. Za nieczystością idzie zawsze jakiś brak szacunku. Nieczyste spojrzenia mężczyzn brudzą kobiety, podobnie jak wulgarny tatuaż. Natomiast za czystością kryje się zapewne nieśmiałość czy stłumiony strach, ale trudno zaprzeczyć, że także uszanowanie tajemnicy drugiej osoby. Czystość nie narzuca drugiej osobie niczego, nie wyzywa, nie piętnuje.
Anna Kamieńska napisała, że zaczęła kochać swojego męża, kiedy przestała być w nim zakochana. Czystością jest zachowanie wstrzemięźliwości, aż zakochanie zamieni się w miłość. „Miłość cierpliwa jest…, nie dopuszcza się bezwstydu” (1 Kor 13). Czystość chroni przed wielką pomyłką. Seksualność jest po prostu rzeczą zbyt cenną, aby ją bezmyślnie popsuć przez zbyt szybkie „zabawy w małżeństwo”.
ks. Marek Kuszewski |