Senna pokusa?

Ocena: 0
998

Sny mają trzech autorów: naszą podświadomość, Boga albo diabła

Przyśniła mi się moja dziewczyna z liceum. Rozstałem się z nią lekkomyślnie, a ona mnie wciąż kochała. Po ukończeniu szkoły nigdy nie mieliśmy bezpośredniego kontaktu. Teraz zastanawiam się, czy ona czasem nie potrzebuje mojej pomocy. A może ten sen to jakaś pokusa, bo jestem żonaty i w małżeństwie przeżywamy gorszy czas? Co Ksiądz mi radzi?

Patrzyłbym sceptycznie na taki sen, gdyby mi się przyśnił.

Po pierwsze, jeśli się mocno chce, łatwo jest obecnie znaleźć drugiego człowieka – choćby za pomocą Internetu. Zwłaszcza mężczyznę, który nie zmienia nazwiska. Gdyby więc Pańska była sympatia potrzebowała Pańskiej pomocy, to chyba odezwałaby się i odszukała Pana sama.

Po drugie, sny są zazwyczaj nocnym lustrem, odbiciem naszych przeżyć i pragnień, oczekiwań i problemów. I mają trzech autorów: naszą podświadomość, Boga albo diabła. Sny mogą więc pochodzić częściowo od Boga i częściowo od nas, ale mogą też być nęceniem diabelskim pomieszanym z naszymi własnymi myślami. Warto więc zachować ostrożność w dowierzaniu snom, bo – jak Pan wspomniał – może to być pokusa.

Po trzecie, jest Pan żonaty. Nie wypada odszukiwać byłych miłości bez wiedzy żony. Przysięgał Pan wierność i uczciwość małżeńską. W sytuacji, kiedy Pański związek przeżywa gorszy czas, szukanie trzeciej osoby wydaje się złym pomysłem.

Po czwarte, doświadczenie mówi, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Dziewczyny częściej sprawdzają ławkę rezerwowych, byłe sympatie i ich losy. Niewiele to praktycznie wnosi, bo po kilkunastu czy kilkudziesięciu latach ludzie zmieniają się mocno. I ta dziewczyna z liceum, i Pan macie już bagaż doświadczeń, zranień, przeżyć i lat. Niezrealizowane związki mają swój pociągający wdzięk właśnie dlatego, że są niezrealizowane.

Jeśli Pan Bóg zechce, abyście się spotkali, sam to zaaranżuje. Poszukiwanie byłych sympatii wydaje się romantyczne. Mnie nie przekonuje. Jest Pan wolny. Ja na Pana miejscu jedynie pomodliłbym się za byłą sympatię.

ks. Marek Kruszewski
xmarekk(at)o2.pl
Blog ks. Marka
Autor jest proboszczem parafii bł. Karoliny Kózkówny w Białobrzegach

Idziemy nr 34 (517), 23 sierpnia 2015 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: