Za dużo dziewczyn wymyśla sobie wirtualne filmy o związku. Takie filmy sabotują: on się uśmiechnął z daleka, ona już widzi ich ślub. Ona jest zwykle załamana, bo on źle zagrał wymyśloną rolę. Oczekiwania wywołują napięcie, które pali próby spotkań – pisze ks. Marek Kruszewski.
W nawiązaniu do „opisu mężczyzny” i korzystając z tego, że zna mnie Ksiądz z parafii w Zielonce, chciałabym prosić, żeby napisał Ksiądz, dlaczego moje wspaniałe, mądre i piękne przyjaciółki nie mają facetów, a te mniej fajne i atrakcyjne dawno wyszły za mąż. Co trzeba zrobić, żeby dziewczynie z klasą udało się dogadać z jakimś normalnym mężczyzną? Nie będę ukrywać, że ja też potrzebuję takiej rady.
Jako ksiądz nie znam się za bardzo na swataniu. Mam jednak jakieś zdanie na ten temat, wynikające z wieloletnich rozmów i obserwacji.
Rada pierwsza: przyciągający dystans. Nie bądź za słodka, bo cię zliżą. Nie bądź za gorzka, bo cię wyplują. Dziewczyna o gorzkim smaku wszystko wie, jest zbyt pewna siebie, robi wrażenie agresywnej – choć może taka nie jest. Wyłącza w mężczyźnie opcję „Opiekuńczość”. Mężczyznę odstręcza widok ultrasamodzielnych, samowystarczalnych bab-chłopów o wyglądzie idealnych miss. Myśli sobie: „A do czego ja jestem jej potrzebny? Żeby mi udzielała audiencji?”. Trzeba być ciepłą osobą – to przyciąga – ale zachowywać przestrzeń. Niech on czuje, że jest kilka kroków od zdobycia ciebie, ale musi popracować nad tym ciężko. Przyciągającego dystansu nie wolno mylić z podpuszczaniem. Jeśli kobieta nęci, ale wykręca się od seksu w ostatniej chwili, to wścieka mężczyzn. Myślą sobie potem: „podpuszczalska”.
Rada druga: partnerstwo. Uwaga na nadmiarowość. Jeśli kobiety jest za dużo, mężczyzna nie ma czym oddychać. Zaczyna się dusić. Mężczyźni trzy razy mniej myślą o kobietach, niż one o nich. Liczbę sygnałów wysyłanych do niego zmniejsz trzykrotnie. Dąż do równowagi. Dziel obowiązki i przyjemności po równo. Jeśli dajesz za dużo, on daje za mało. Czuje się wtedy gorszy. Pilnuj wzajemności dawania i brania.
Rada trzecia: realizm. „Spokojnie, to był jeden taniec – a nie oświadczyny.” Realizm nie odstrasza mężczyzn. Za dużo dziewczyn wymyśla sobie wirtualne filmy o związku. Takie filmy sabotują: on się uśmiechnął z daleka, ona już widzi ich ślub. Ona jest zwykle załamana, bo on źle zagrał wymyśloną rolę. Oczekiwania wywołują napięcie, które pali próby spotkań.
Rada czwarta: nieuległość. Mężczyzna jest zdobywcą. Musi mieć co zdobywać. Jeśli mężczyzna musi bardzo długo czekać na pójście z kobietą do łózka, to tylko bardziej ją doceni, będzie się mu bardziej podobała fizycznie i duchowo. Stawianie warunków, szacunek dla siebie, poczucie godności – wygrywa. Nie wiś na nim. Pokaż, że masz własny świat. Niech wie, że zdobywa cenny, prawie nieosiągalny skarb. Niech wie, że bardzo lubisz z nim być, ale że nie ma cię na własność.
ks. Marek Kruszewski
xmarekk(at)o2.pl
Idziemy nr 40 (317), 2 października 2011 r.