Na pewno doskonale znamy główne prawdy wiary. Wiele osób od dzieciństwa potrafi wyrecytować sześć ich elementów.
1. Jest jeden Bóg. 2. Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze. 3. Są trzy Osoby Boskie: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. 4. Syn Boży stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. 5. Dusza ludzka jest nieśmiertelna. 6. Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna. Myślę, że jednocześnie te same osoby miałyby poważny problem z podaniem głównych prawd wiary dotyczących już bezpośrednio Maryi, Matki Bożej. Można się przekonać, że zdecydowanie lepiej radzimy sobie z wymienieniem nabożeństw, objawień lub sanktuariów maryjnych. Dlatego trzeba przypomnieć sobie z katechizmu podstawowe wiadomości o Matce naszego Pana. W przeciwnym razie majowej lub różańcowej pobożności grozi utrata podstawowego gruntu. Taka teologiczna, systematyczna refleksja nad osobą Maryi, Matki Jezusa, fachowo nazywa się mariologią. Jej celem nie jest pobudzanie religijnych emocji, ale kształtowanie wiary. Pierwszy krok skieruje nas do Pisma Świętego. Ono jest normatywną zasadą wszelkiego teologicznego poznania. Daje gwarancję bezpieczeństwa i sukcesu w poszukiwaniu prawdy. W nim jest odpowiedź na pytanie: dlaczego właśnie Ona? A chrześcijanie od początku szukali Patrona – człowieka, z którym razem mogliby pokonywać trudną drogę do Boga.
Warto wiedzieć, że najważniejsze orzeczenia Kościoła na temat Maryi obejmują pięć tez: 1. Jest Matką Bożą. 2. Pozostała trwale Dziewicą. 3. Została zachowana od grzechu pierworodnego i jego skutków. 4. Na ziemi prowadziła całkowicie bezgrzeszne życie. 5. Po śmierci została z ciałem i duszą przeniesiona do nieba, czyli wniebowzięta.
Przy okazji warto wspomnieć, że istnieje coś takiego jak „hierarchia prawd wiary”. Oczywiście, wszystkie one są dogmatami, czyli prawdami wiary – ale nie wszystkie są równorzędne. Po prostu, coś jest główną prawdą wiary, a coś jest na dalszym planie. Mówi o tym dekret Unitatis redintegratio Soboru Watykańskiego II.
Znakiem czasu jest pojawianie się w kościołach różnych kartek zawierających „przekazy z nieba”. Właśnie teologia, wydawałoby się nudna, daje konieczną wiedzę pozwalającą odróżnić prawdę i odrzucić rzekome objawienia. Bo wiara rodzi się z posłuszeństwa Pismu. Smutne, że niektórzy zachowują się tak, jakby nie znali dogmatów ani nauczania papieży. Uważają swoją sytuację za tak wyjątkową, że wymaga zupełnie nowego „objawienia z nieba” i oczekują „cudownych odpowiedzi” poza Ewangelią, jakby dla nich była niewiążąca.
ks. Jan Sawicki
Idziemy nr 11 (340), 11 marca 2012 r.