Kościół przyznaje większe prawa do oporu przeciwko dominującemu ustrojowi jednostce niż sobie. Nie zabrania swoim dzieciom działać w opozycji wobec władzy, czego zasadniczo nie powinien czynić jako instytucja.
Opozycja jest normalnym elementem zdrowej demokracji. Zakłada krytykę urzędową w parlamencie i pozaurzędową w środkach masowego przekazu. W opozycji mogą działać partie, ruchy, organizacje społeczne. Na ile chrześcijanin ma prawo być w opozycji? Na tyle, na ile opozycja działa dla dobra wspólnego. Gdyby opozycja działała niezgodnie z konstytucją lub jedynie dla korzyści partyjnych czy interesu poszczególnych osób, współpraca z taką opozycją byłaby nieuprawniona. Dyskwalifikują opozycję zdeprawowanie, korupcja i kłamstwa stosowane nie jednostkowo, ale grupowo. Zapewne bywa tak w jakichś krajach afrykańskich. Wydaje się, że w Europie – czy szerzej w strefie atlantyckiej – opozycja jest zwyczajną drogą, na której przeciętny obywatel ma moralne prawo efektywnie krytykować swój rząd.Czasem słyszę w środkach masowego przekazu, że opozycja nie pozwala działać rządowi, więc działa wbrew dobru Ojczyzny. Pismo Święte nakazuje szacunek dla władzy ziemskiej, oddawanie cesarzowi tego, co cesarskie. Na ile chrześcijanin ma prawo być w opozycji czy w ruchu oporu wobec swojego państwa? Na ile Kościół może być elementem opozycji?
Ruch oporu przeciwko niesprawiedliwej władzy państwowej jest sprawą bardziej skomplikowaną. Przybiera on formę przewrotów, rewolucji, powstań. Chodzi już wtedy nie o korygowanie władzy, ale o jej usunięcie albo zlikwidowanie – i zastąpienie czymś zupełnie nowym. Komplikacja w ocenie oporu polega na tym, że zjawiska te we współczesności przekraczają granicę państw, co pokazują np. przewroty w państwach islamskich. Może być więc tak, że opór przeciwko państwu będzie w jednym regionie uzasadniony, a w innym nie.
Kościół przyznaje większe prawa do oporu przeciwko dominującemu ustrojowi jednostce niż sobie. Nie zabrania swoim dzieciom działać w opozycji wobec władzy, czego zasadniczo nie powinien czynić jako instytucja. Magisterium Kościoła nakazuje duchownym działać powściągliwie, aby uwzględnić wielopłaszczyznowość zjawisk społecznych. Chodzi nie tyle o rozwagę polityczną Kościoła, ile o nakłanianie do rozwiązań pokojowych i przypominanie wszystkim stronom sporu o obowiązkach wobec dobra wspólnego. Kościół jako instytucja powinien zabierać głos w obliczu niesprawiedliwych sytuacji państwowych, lecz nie wolno mu stracić swojego podstawowego celu, jakim jest prowadzenie ludzi do zbawienia w Chrystusie. Stawanie po jakiejś stronie walki należy do kompetencji obywateli, a nie Kościoła. Ksiądz ma namaszczać i chronić rannych, niezależnie od ich munduru.
ks. Marek Kruszewski |