„Przyjdź królestwo Twoje” – to druga prośba Modlitwy Pańskiej. Jezus poleca modlić się, aby nastało królestwo Boże, ponieważ ono nie jest z tego świata i ma zupełnie inny charakter niż królestwa ziemskie (J 18, 36).
Nauczanie Chrystusa o królestwie Jego Ojca jest główną osią Jego misji. Jest najistotniejsze z Jego orędzia (Mk 1, 15; Mt 13). Określa też charakter międzyludzkich stosunków w królestwie Bożym. Jeżeli Jego kodeksem jest Kazanie na górze (Mt 5-7), to konstytucją można nazwać Błogosławieństwa (Mt 5, 3-12). Królestwo, o jakie tu chodzi, to panowanie Boga. To Jego żywa obecność w głoszonym słowie i dostępna moc w znakach, jakie ujawniają skuteczność wiary. Ciekawe, że z jednej strony to królestwo już jest (Łk 17, 20-21), a z drugiej pozostaje rzeczywistością, na którą się czeka. Ale jeszcze ciekawsza jest jego natura. Dominikanin o. Jan Kłoczowski wyjaśnia, że jest w człowieku „tęsknota, aby Bóg przyszedł od razu w blasku chwały i zrobił porządek. On jednak chce, żeby Jego królestwo nie przyszło ponad nami, ale przez nas”. Aby życie ludzi było ujawnianiem Jego prawdy i mocy.
Inny dominikanin o. Timothy Radcliffe dopowiada, że Bóg nie chce być supermanem, który nagle wtargnie z zewnątrz. Jego władza i moc to nie szarża kawalerii spieszącej z odsieczą. Bóg najczęściej przychodzi od wewnątrz – jak ziarno kiełkujące w ziemi; jak dziecko przychodzi do matki, z głębi jej istnienia, w tajemnicy jej intymności, przez powolne, ale totalne przekształcanie tego, kim ona jest. Bóg nie musi popisywać się siłą, ale wzrasta w sanktuarium duszy na gruncie naszego życia. Nie chce spadać jak piorun, lecz działa skutecznie od środka. Przychodzi dyskretnie, z szacunkiem dla kontekstu ludzkiej osobowości. Idzie więc o dar łaski, która z czasem „łagodzi instynkt rządzenia i namiętność władania”.
Najkrócej charakter królestwa Bożego opisuje prefacja mszalna (49), czyli wprowadzenie do Modlitwy Eucharystycznej. Jest to królestwo „wieczne i powszechne, prawdy i życia, świętości i łaski, sprawiedliwości, miłości i pokoju”. Jak na razie, królestwo to jest bardziej duchowym procesem niż stanem; nurtem, który zagarnia, a którego finalne piękno ujawni się dopiero po skończeniu świata.
Wymaga to nie tylko modlitwy, ale także pracy, a nawet walki (Mt 11, 12). Strategia bowiem królestwa polega na tym, że trzeba walczyć z własną słabością, aby pokonać w sobie anarchię grzechu (Rz 6, 12). I życie religijne polega na konsekwentnym opowiadaniu się po stronie Królestwa Bożego przez podejmowanie decyzji wobec zła. Bo ze złem się nie dyskutuje – wobec zła podejmuje się decyzje.
ks. Jan Sawicki
Idziemy nr 1 (330), 1 stycznia 2012 r.