Uleganie skrupułom wynika z pewnej „urody” psychicznej. Może być jednak grzechem. Ten, kto ulega skrupułom, zapomina, że odpuszczenie grzechów zawdzięczamy Miłosiernemu Bogu
To normalne, że czuje się Pani niegodna przyjęcia Komunii. Nikt nie jest godny. Jednak Pan Jezus zaprasza nas, abyśmy przyjmowali Jego Ciało także jako lekarstwo. To Szatan kusi nas niepokojem i smutkiem, żeby nas odciągnąć od Komunii. A skutkiem niespożywania Ciała Pańskiego będzie w nas znowu niepokój i smutek. Tak koło skrupułów się zamyka. Nie wolno poddać się tej pokusie diabła. To on nas nienawidzi. I nienawidzi, kiedy przyjmujemy Ciało Pańskie, Ono bowiem przynosi nam życie, szczęście, pokój i radość.Od dzieciństwa borykam się ze skrupułami. Mam poczucie, że nie potrafię się dobrze wyspowiadać, zawsze mam ten sam kłopot: nie wyznam wszystkich grzechów. Mam świadomość, że trzeba wyznawać tylko grzechy ciężkie, że jak czegoś zapomnę, to jest to wybaczone. Wszystko rozumiem. Ale jak wstanę od konfesjonału, to zaraz przypomina mi się, że czegoś jeszcze nie powiedziałam, i myślę, że zataiłam to na pół świadomie. To jest silniejsze ode mnie i czuję się od razu niegodna przyjmowania Pana Jezusa. Po najlepiej przygotowanej spowiedzi jeden dzień przystępuję do Komunii Świętej. A potem znowu do spowiedzi. Czy uleganie skrupułom jest grzechem?
Uleganie skrupułom wynika z pewnej „urody” psychicznej. Może być jednak grzechem. Ten, kto ulega skrupułom, zapomina, że odpuszczenie grzechów zawdzięczamy Miłosiernemu Bogu, a nie idealnemu wyznaniu czy idealnemu odprawieniu pokuty. Trzeba pamiętać, że w konfesjonale spotykam w kapłanie prawdziwego Jezusa Chrystusa, Miłosiernego Odkupiciela. To jest najważniejsze. Samo wyznanie win pokazuje tylko moją dobrą wolę: że uznaję swoje winy i spróbuję się poprawić. Koncentracja na wyznaniu jest ślepą uliczką, bo każde nasze uznanie win jest płytkie bez tego blasku prawdy, jaki rodzi się w spotkaniu Miłości Boga. Reasumując: powinniśmy koncentrować się nie na tym, aby wyznać grzechy jak najdokładniej, ale na tym, żeby je ufnie wyznać Chrystusowi.
Choroba skrupułów nadmiernie zwiększa egocentryzm. Koncentracja na swoim grzechu odciąga od miłości człowieka. Wprowadza nas w stałe analizowanie tego, co było. W ciągłe życie przeszłością. Tymczasem Dobry Bóg okazuje swoją miłość i przyjaźń dzisiaj, tu i teraz. Osoby żyjące w skrupułach nie dostrzegają, gdy spotyka ich ktoś dobry albo coś dobrego. Dużo tracą.
Co robić? Trzeba zdecydowanie posłuchać spowiedników, którzy zakazywali grzebania w przeszłości. Po drugie, należy przepraszać Jezusa, gdy pojawi się pokusa wracania do grzechów, które przez spowiedź stały się już Jego własnością.
ks. Marek Kruszewski |