Modlitwa Pańska zaczyna się od kluczowego słowa: „Ojcze”. To „kodeks uprawnień” człowieka. Zawiera się w nim przypomnienie i prawo. Rozpoczynając modlitwę, uświadamiamy sobie Tego, od którego wszystko bierze swój początek i sens.
Bóg to istnienie bez początku i bez końca. Jego istotą jest istnieć. Ale nie jest to nieokreślona siła wyższa, kosmiczna energia, fatum ani idea jako splot pragnień i tęsknot. To Osoba, której warto zaufać. Przez fakt życia człowiek jest związany i spokrewniony z Tym, który jest (Wj 3, 14). On jest – my bywamy. To stanowi podstawowe uzasadnienie tytułu „Ojciec”. Ostatecznie wszyscy pochodzimy z Jego Woli. Jesteśmy Jego dziećmi. On jest Przyczyną stwórczą życia naszego, rodziców i ciągu pokoleń całej ludzkości. Jest więc Ojcem wszystkich ludzi. I ze wszystkich bytów i stworzeń tylko człowiek ma prawo zwracać się do Boga – „Ojcze”! Tego przywileju nie tracimy nawet wtedy, gdy mamy grzechy ciężkie. Z drugiej strony, Bóg nie chce wyrzec się dzieła swej miłości.
Ale mówiąc „Ojcze”, zaraz dodajemy: „nasz”. Modlitwa Pańska umacnia więź i kieruje nie tylko do Boga, alei ku ludziom. Uczy szerszego widzenia Kościoła i świata. Stajemy wobec wielkiej rodziny ludzkiej wszystkich języków i narodów. Dlatego powinniśmy dostrzegać innych, myśleć i działać społecznie. Ta modlitwa powinna być zawsze apostolska. Chodzi o to, aby uświadomić sobie związek ze wszystkimi ludźmi, także z tymi, których nie poznamy albo nie akceptujemy. W tym kontekście sługa Boży kard. Stefan Wyszyński wzywał, aby „rozbić atom egoizmu i wyzwolić wspaniałe siły, i poszerzać pojemność swej miłości”.
Liczba mnoga, która przenika cały tekst „Ojcze nasz” z jednej strony jest znakiem uniwersalności Boskiego daru zbawienia, a z drugiej miłości powszechnej, do której jesteśmy zobowiązani. Ksiądz prof. Edward Staniek wyjaśnia, że zaimki w Modlitwie Pańskiej – my, nas, nam, nasz, nasze – oznaczają, że „wszystko jest w wymiarze braterstwa, a ten tekst jest nie tylko do odmawiania, ale i do wykonania”. Owszem, ta liczba mnoga wskazuje też na wielość, rozproszenie, a czasem podział, ale Jezus jednoczy Komunią, czyli czyni z nas Ciało jednego Organizmu. Bo Komunii Świętej nie przyjmujemy prywatnie, ale razem z innymi. Warunkiem tej jedności jest uznanie Boga za Pierwszego we wspólnocie.
Szkoda, że często mechanicznie, z przyzwyczajenia mówimy „Ojcze nasz”, nie zastanawiając się nad konsekwencjami i wymaganiami Jezusa. Nic dziwnego, że wielu nie wyciąga z Modlitwy Pańskiej ważnych wniosków i żyje wbrew jej wezwaniom.
ks. Jan Sawicki
Idziemy nr 51 (328), 18 grudnia 2011 r.