Jak wytrwać?

Ocena: 0
788

W żadnej wzniosłej i pięknej modlitwie człowiek by tak nie stopniał, jak w modlitwie ukrzyżowanej.

Uważam, że zbliżają nas do Boga chwile szczęścia i spełnienia. Tak było po moim nawróceniu. Wszystkie modlitwy były wysłuchiwane. Ale to się zmieniło. W ostatnich czasach nic mi nie wychodzi, a najbardziej modlitwa. Stale doświadczam niepowodzeń, jakby Bóg mnie opuścił. Nie słyszę Go już od lat. Modlę się codziennie, ale myślę niekiedy, że to już z bezsilności albo przyzwyczajenia. Jaki wtedy to ma sens?

Jezus, nasz Mistrz, nasza Droga, został ukrzyżowany. W Ogrodzie Oliwnym ukazał nam modlitwę ukrzyżowaną, modlitwę objawiającą się krwawym potem. Pan Jezus lękał się tego, co ma wycierpieć, wiemy, że modlił się słowami: „Jeśli to możliwe, oddal ode mnie ten kielich”. Na krzyżu Pan Jezus doświadczał opuszczenia, wyszydzenia przez świat i wewnętrznych ciemności. Najważniejszą cechą modlitwy ukrzyżowanej jest jednak poczucie opuszczenia przez Ojca. Tak jakby Boga nie było. Albo jakby nie słuchał. Jakby mnie nie lubił. Jakby nie chciał pomóc, odrzucał. Elementy modlitwy ukrzyżowanej odsłaniają nam pieśni cierpiącego Sługi Pańskiego z Izajasza, Księga Hioba i niektóre psalmy, choćby zacytowany przez Pana Jezusa na krzyżu Psalm 22 czy Psalm 88, o którym Dubarle napisał: „Długi krzyk opuszczenia na wzór wołania Hioba, ale który w przeciwieństwie do tamtego pozostaje bez odpowiedzi”. Do czytania w sytuacji próby zalecałbym szczególnie Psalm 31.

Jaki to ma sens? W żadnej wzniosłej i pięknej modlitwie człowiek by tak nie stopniał, jak w modlitwie ukrzyżowanej. Poczucie, że zbliżają nas do Boga i przemieniają nas chwile szczęścia i zadowolenia, stanowi prawdę na początku drogi nawrócenia, a potem jest to przeważnie złudzenie. Nawraca się zwykle człowiek przyparty do muru.

Oczywiście, modlitwa ukrzyżowana nie jest jednoznacznym dobrem. Byli tacy, którzy w nocy ducha stracili wiarę. Problemem jest kuszenie w czasie trwania modlitwy ukrzyżowanej. Diabeł kusi przeważnie na trzy sposoby: „daj sobie spokój”, czyli „to nie dla ciebie”, „uciekaj” – w cokolwiek, czyli także w panikę i zagłuszacze, „to nic nie daje”, czyli kuszenie na bezsens. Oskarżamy wtedy siebie: nic nie umiem – albo Boga: nie lubi mnie.

Zasadą w modlitwie ukrzyżowanej jest „wytrwaj, cokolwiek by się działo”. Trzeba po prostu trwać, być. Duch Święty przyjdzie nam wtedy z pomocą (Rz 8, 26 n). Jego pomoc to nie tylko Pocieszenie. Czasem Duch Święty da łaskę wytrwania. Nie czujemy wtedy, że nam pomaga – a „jakimś cudem” trwamy. Wtedy właśnie następuje nasza przemiana.

ks. Marek Kuszewski
xmarekk(at)o2.pl
Blog ks. Marka
Autor jest proboszczem parafii bł. Karoliny Kózkówny w Białobrzegach
Idziemy nr 44 (527), 1 listopada 2015 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: