Normalnym zabezpieczeniem człowieka wierzącego jest trwanie w stanie łaski uświęcającej. Przekleństwo nie może zadziałać, kiedy nie ma podstaw.
Moja siostra cioteczna przeklęła mnie publicznie i spotykają mnie od tego momentu same przykrości. Byłam u szeptuchy, żeby odwołała klątwę. Teraz jednak mam wyrzuty sumienia, że z tego skorzystałam. Proszę o poradę, co robić.
Korzystanie z usług szeptuchy to jak wejście z deszczu pod rynnę. Wprawdzie Bóg lituje się miłosiernie nawet nad naszą ignorancją, jednak ryzyko ściągnięcia negatywnych skutków duchowych na rodzinę jest realne. Generalnie łączenie nawet największej pobożności z białą magią – a to robią szeptuchy – jest wedle Słowa Bożego niedopuszczalne (por. Kpł 19,26). Bóg chroni ludzi z wielką mocą, kiedy rezygnują oni z magii i wróżbiarstwa (por. Lb 23,23). On sam wystarczy. Nie potrzeba stosować żadnych dodatkowych zabezpieczeń, takich jak właśnie magia. Bo ta działa za coś. Za stosowanie każdej magii trzeba zapłacić jakąś cenę. Warto zobaczyć, co się stało z różnymi rodzinami po kilku latach od skorzystania z usług szeptuchy. Sumienie Pani podpowiedziało trafnie, że coś jest nie w porządku. Warto więc wyspowiadać się i dokonać głośno wypowiedzianego aktu wyrzeczenia się usług „nieznanych sił” oraz aktu oddania swojej rodziny na powrót pod opiekę Boga Trójjedynego.
Pan Jezus przypomniał, że diabelstwo nie zadziała na osoby będące pod opieką Bożą. „Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi” (Łk 10,19). Normalnym zabezpieczeniem człowieka wierzącego jest trwanie w stanie łaski uświęcającej. Przekleństwo nie może zadziałać, kiedy nie ma podstaw. „Jak ptak, co ucieka, wróbel, co leci, tak niesłuszne przekleństwo bez skutku” (Prz 26,2). Skoro klątwa siostry ciotecznej działa, oznacza to, że nie są Państwo niewinni. Ptak miał na czym usiąść. Mamy do czynienia z tzw. Przekleństwem bezpośrednim. Sposobem na jego przełamanie i zakończenie negatywnych skutków jest pojednanie. Jeśli siostra cioteczna żyje, powinna się Pani z nią spotkać, przeprosić za zło ze swojej strony. Gdyby siostra nie chciała się pojednać, trzeba jej wybaczyć i modlić się za nią (Por. Mt 5,44). Wtedy skończą się skutki przekleństwa. Najlepiej by jednak było, gdyby siostra przyjęła przeproszenie i również przeprosiła za zło z jej strony. Doświadczy wtedy pokoju.
Gdyby zdarzyło się, że przeklinająca siostra nie żyje, trzeba jej wybaczyć z serca, dobrze o niej mówić do ludzi i zamawiać za nią Msze Święte. Moc Krwi i Ciała Chrystusa zakończy i uleczy to przykre dla obu stron wydarzenie rodzinne.
ks. Marek Kuszewski |