Dwa grosze poproszę

Ocena: 0
1793
Żebranie jest niezgodne z prawem, nielegalne. I wolno nam odmówić. Ale wolno nam też pomagać
Przyznaję, że często omijałem żebraków. Zazwyczaj śpieszyłem się. Teraz jestem po wypadku, żona pracuje zawodowo, a ja zajmuję się dziećmi. Podczas spacerów dzieci zadają pytania o żebrzących, a ja jestem w kropce. Co im powiedzieć? I czy dawać żebrakom pieniądze, czy nie?
Dawać. Pan Jezus powiedział wyraźnie: „Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie” (Łk 6,38). Istotną zasadą chrześcijańskiego życia jest dawać proszącym.

Ludzi naprawdę potrzebujących pomocy trzeba szukać. Nie wychodzą oni zazwyczaj na ulicę. Znam osoby, które wprost odmawiają proszącym, ale potem pomagają poprzez Caritas. Chcą, aby ich pieniądze były racjonalnie wydane. Dość trudno bowiem ocenić, komu dawać. Niektóre osoby, szczególnie pod kościołami, dorabiają żebraniem, żeby pomóc rodzinie. W 90 proc. żebractwo stanowi zawód. W 10 proc. przypadków, nie dając pieniędzy, odmawiamy pomocy człowiekowi, który bezwzględnie jej potrzebuje. Żebrzący na ulicy mogą zbierać dla mafii, na alkohol, narkotyki. Mając pewność złego użycia naszych pieniędzy, wolno nam odmówić. Dajmy sobie do tego prawo, bo inaczej proszący człowiek byłby dla nas zagrożeniem.

Wspomnijmy niedawny kłopot z żebrzącymi na zakorkowanych skrzyżowaniach. Mamy być wolni w dawaniu. Proszących przy prywatnych posesjach dość łatwo można „sprawdzić”, proponując im zarobek przez odgarnięcie śniegu, grabienie czy zamiatanie. Przypomina mi się dowcip: mężczyzna nie mógł się uwolnić od grupy żebrzących; zgubił ich dopiero wtedy, gdy wszedł do urzędu pracy.

Niemniej jednak od czasu do czasu trafia się ktoś, kto naprawdę chce zapracować na pieniądze i – o dziwo – pracuje dobrze. W sytuacjach wątpliwych lepiej kupić komuś żywność, coś gotowego, trudnego do spieniężenia. Ja staram się rozmawiać z proszącymi. Mam wrażenie, że szacunek i uwaga okazane temu człowiekowi są ważniejsze od pieniędzy, które mu dam. Czasem też w trakcie rozmowy ja sam byłem obdarowywany przez proszącego. Pamiętam kilka rozmów z potrzebującymi, które mnie wzbogaciły i zawstydziły pokorą rozmówcy. Oczywiście, wiele razy zostałem oszukany – to nie jest miłe i niestety zostaje w pamięci.

Żebranie jest niezgodne z prawem, nielegalne. I wolno nam odmówić. Ale wolno nam też pomagać. Zaangażujmy serce i rozsądek. Mniej dla nas korzystne jest zamknąć przed żebrzącym drzwi, portfel i serce. „Bo powiadam wam: Kto sieje skąpo, skąpo też żąć będzie” (2 Kor 9,6). Lepiej jest dać 50 groszy niż nic. Jeszcze lepiej jest odmierzyć miarą dobrą. I uczyć tego dzieci.

Ks. Marek Kruszewski
Blog ks. Marka
Idziemy nr 49 (430), 8 grudnia 2013 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: