Dar bojaźni Bożej skłania wolę do posłuszeństwa Bogu. Nie z obawy przed karą i potępieniem (strach nieoczyszczony), ale z miłości do Boga (bojaźń czysta).
Ta synowska bojaźń jest synonimem miłości. Chodzi o lęk, aby Bóg nie doznał przykrości. Człowiek nie czyni zła z lęku przed zranieniem Boga. Inna bojaźń wynika z lęku o siebie: co będzie ze mną? Tak przeżywana jest „instynktem samozachowawczym”. Wtedy myśli się o Bogu jako o Tym, który zagraża. Duch Święty wyzwala z takiej postawy. Pojawia się niepokój, aby nie zasmucać kochającej nas Boskiej Istoty. Dar bojaźni uczy więc głębszego przeżywania wiary.
Jego rozwojowi sprzyja rozważanie dobroci Boga oraz przewrotności człowieka, który ośmiela się Boga obrażać. Z bojaźni Bożej rodzi się szacunek dla Boga i wstręt do grzechu, czyli skromność i powściągliwość. Dar ten ułatwia czuwanie nad myślami i dążeniami. Charakteryzuje ludzi, którzy nie przywiązują się do spraw materialnych, aby nie utracić związku z Bogiem.
Teologia uczy, że bojaźń pojawia się z powodu wszechmocy, mądrości lub surowości Boga. Rodzi Dobry lęk się, gdy uświadamiamy sobie ogrom Bożej mocy. Powodem lęku jest tu sam byt Boga, Jego majestat i absolutna doskonałość. Człowiek doświadcza wtedy trwogi. Zdaje sobie sprawę z własnej znikomości. Z jednej strony czuje wielkość Boga, a z drugiej swoją nędzę. Dar bojaźni przezwycięża ten naturalny lęk i umożliwia życie w wolności ducha.
Respekt rodzi się też, gdy rozważa się Bożą mądrość, która przekracza ludzki umysł. Bojaźń budzi też surowość Boga. Pojawia się obraz Bożego gniewu. Bóg jest Sędzią, który sprawiedliwie karze. Ale nie lubi karać! Celem nie jest zniszczenie człowieka, lecz ocalenie go od zguby wiecznej. Ponieważ Bóg jest Bogiem, jesteśmy od Niego zależni. Ale chodzi o bliskość nacechowaną nie paraliżującym strachem, lecz zaufaniem. I dar bojaźni pomaga żyć w radosnym poddaniu ze świadomością, że jest się kochanym. Tacy „bojący się Pana” mają zdolność adoracji Boga. A adoracja jest pierwszą postawą stworzenia przed Stwórcą.
Dar bojaźni jest konieczny, aby zaakceptować własne miejsce i naturę bytów. Umożliwia przeżywanie świata według sensu, jaki nadał mu Bóg. Wtedy bojaźń Boża staje się życiową regułą. Człowiek uznaje Wolę, która go poprzedza i która nadaje ostateczny sens wszystkiemu. Dar bojaźni prowadzi więc do poważnego traktowania Boga. Jednocześnie zaś uczy nie bać się ludzi, przyszłości ani demonów. Przezwyciężając pokusę „zamiany miejsc” z Bogiem, bojaźń staje się początkiem prawdziwie sensownego życia.
ks. Jan Sawicki
Idziemy nr 44 (321), 30 października 2011 r.