Przyjmujący Komunię w grzechu ciężkim popełniają świętokradztwo. Tłumaczą, że kierowało nimi gwałtowne duchowe pragnienie, miłość do dziecka, strach przed odrzuceniem przez rodzinę. Są to okoliczności subiektywnie łagodzące, ale niezmieniające obiektywnej powagi grzechu świętokradztwa - pisze ks. Marek Kruszewski.
Zięć, po wieloletniej zdradzie, opuścił żonę i synka, uzyskał separację, mieszka z konkubiną i mają dzieci. Przybył na uroczystość Pierwszej Komunii Świętej swego syna i sam również przystąpił do Komunii. Wiem, nie wolno sądzić. Pan Bóg da sobie z tym radę. Ja natomiast mogę, a nawet muszę przebaczyć i pomodlić się za zięcia. Interesuje mnie, co mówi na ten temat prawo kościelne: czy można w takim przypadku przystępować do Komunii Świętej? Przyjmę z pokorą każdą odpowiedź.
Dziękuję Panu najpierw za sposób podejścia do tematu. W tonie Pańskiej wypowiedzi dostrzegam piękną i pokorną zasadę otwartości. Polega ona na pytaniu siebie: co by było, gdybym to ja nie miał racji. Zasadę tę zobowiązani jesteśmy stosować my jako księża, gdy ktoś podchodzi do nas do Komunii. Odmawiamy jej udzielenia jedynie w dwóch przypadkach: gdy ewidentnie widać, że małe dziecko nie było jeszcze u Pierwszej Komunii Świętej albo gdy ktoś jest w oczywistym stanie niepoczytalności psychicznej i przypuszczamy, że sprofanuje Ciało eucharystyczne. Nie mamy zaś prawa odmawiać komukolwiek Komunii, kiedy zgłasza się po Nią osoba dorosła i poczytalna. Chyba że wiemy na 100 proc., iż jest to czyn świętokradzki. Zwykle nie mamy takiej pewności. Może ten publiczny grzesznik był gdzieś u spowiedzi i otrzymał rozgrzeszenie? Może – choć tego nie widać – jest śmiertelnie chory i otrzymał sakramenty w sytuacji zagrożenia życia?
Zięć – jak rozumiem z Pańskiego listu – trwając w związku niesakramentalnym, najprawdopodobniej nie mogąc postanowić poprawy, nie może otrzymać rozgrzeszenia. Jak każdy człowiek trwający w grzechu ciężkim ma zachować prawdę i czynić pokutę do czasu, kiedy będzie mógł wrócić do pełnej jedności z Bogiem. W tym czasie powinien odsunąć się od Stołu Pańskiego. Przyjmujący Komunię w grzechu ciężkim popełniają świętokradztwo. Tłumaczą, że kierowało nimi gwałtowne duchowe pragnienie, miłość do dziecka, strach przed odrzuceniem przez rodzinę. Są to okoliczności subiektywnie łagodzące, ale niezmieniające obiektywnej powagi grzechu świętokradztwa. „Kto bowiem spożywa niegodnie, potępienie sobie spożywa i pije” (1 Kor 11, 29).
Czy pański zięć popełnił świętokradztwo? Jest to „prawdopodobne”, ale nie wiem, czy np. nie nawrócił się głęboko, nie zrezygnował z pożycia, które jest faktyczną zdradą Pana córki, nie próbował naprawić krzywd, które wyrządził swojej rodzinie. Byłyby to główne warunki, które umożliwiłyby mu dostęp do uczciwego spożywania Ciała Pana Jezusa.
ks. Marek Kruszewski
xmarekk(at)o2.pl
Idziemy nr 44 (321), 30 października 2011 r.