Czwarte przykazanie

Ocena: 0
3183
Katechizm Kościoła Katolickiego uczy: „Wzrastając, dzieci będą nadal szanować swoich rodziców”. Warto zapytać siebie, na czym polegają znaki mojego szacunku dla rodziców – konkretnie.
Jak dbać o starzejących się rodziców tak, żeby nie było poczucia, że pępowina jest nieodcięta? Kocham ich, lecz nie chcę być na ich pasku. A pytanie drugie: czy problem podziału majątku na kolejne dzieci ma prawo wpływać na obowiązki wobec rodziców? W naszej rodzinie ten podział jest nierówny.

Warto poczytać Katechizm Kościoła Katolickiego. W tej kwestii uczy on (KKK 2217 b): „Wzrastając, dzieci będą nadal szanować swoich rodziców”. Warto zapytać siebie, na czym polegają znaki mojego szacunku dla rodziców – konkretnie.

„Będą uprzedzać ich pragnienia”. Najlepiej by było, żeby rodzice nie musieli nas prosić, ale żebyśmy my uruchamiali naszą wyobraźnię: kiedy zatelefonować, kiedy odwiedzić, kiedy gdzieś zabrać? Gdy my sami wychodzimy z inicjatywą, wówczas unikniemy poczucia, że nasza pępowina jest nieodcięta.

Dalej Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że dorosłe dzieci będą swoich rodziców „chętnie prosić o rady”. Myślę, że tego obowiązku nie wypełnia większość dzieci. Mają one chęć pytać rodziców o radę dopiero, kiedy Ci są już po drugiej stronie życia.

Następnie czytamy w KKK: „i przyjmować ich uzasadnione napomnienia”. Warto się zawsze zapytać: co by było, gdyby rodzice zwracający mi uwagę, według niektórych dorosłych dzieci „czepiający się”, mieli rację?

KKK 2218: „Czwarte przykazanie przypomina dzieciom już dorosłym o ich odpowiedzialności wobec rodziców. W miarę możności powinny one okazywać im pomoc materialną i moralną w starości, w chorobie, samotności lub potrzebie.”

Proszę zwrócić uwagę na słowa: „w miarę możności”. Najważniejsza zasada: trzeba sobie powiedzieć, że na ile będę mógł, będę się starać pomagać Rodzicom. Nie mamy obowiązku działać ponad miarę naszych możliwości. Na pierwszym miejscu powinniśmy postawić istotne potrzeby założonej przez nas rodziny. Bywamy ograniczeni własnymi możliwościami materialnymi. Na drugim miejscu, po możliwościach, stawiamy kwestie sprawiedliwości. Proporcje w dziedziczeniu majątku mogą, a po części powinny, odzwierciedlać się w proporcjach opieki nad rodzicami. Dopiero potem stawiamy pytanie o proporcje bogactwa dzieci do zamożności rodziców. Przypomina mi się tu rozterka przedstawiona w filmie Jerzego Stuhra „Tydzień z życia mężczyzny”: czy zrezygnować z wymarzonego domu, zakupionego wielkim wysiłkiem a pieniądze przekazać na rzecz leczenia chorej, starszej mamy?

Zawsze jednak miłość i miłosierdzie dziecka może przekraczać ograniczenia sprawiedliwości. Jako chrześcijanie mamy wielkodusznie kochać nieprzyjaciół. A co dopiero własnych rodziców.


Zajrzyj na blog ks. Marka!


ks. Marek Kruszewski
Idziemy nr 27 (356), 1 lipca 2012 r.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: