W sprawie przebaczenia grzechów sam Bóg jest niezwykle radykalny. Dlatego i człowiek powinien być radykalny.
Pisał Ksiądz ostatnio o poczuciu krzywdy, że skrzywdzeni często żyją w kłamstwie. Przecież wyrządzenie krzywdy to coś obiektywnego. Nie może być tak, że naplują mi w twarz, a ja powiem, że deszcz pada. To jakieś nieprawdziwe.
Trzeba odróżnić doświadczenie krzywdy od poczucia krzywdy. Pierwsze jest obiektywne, drugie – subiektywne. Doświadczenie krzywdy to jakiś fakt, np. ktoś mnie uderzył i mam siniaki. Poczucie krzywdy jest czymś innym. Mogę bowiem jeden raz albo 20 razy, albo 50 razy oglądać te siniaki, odczuwać ból tego miejsca, wracać w myślach do przykrego wydarzenia i je rozpamiętywać. W efekcie poczucie krzywdy może być zwielokrotnione przez moje jej rozpamiętywanie. Tak jakbym miał 50 siniaków, a nie dwa. Trzeba sobie powiedzieć, że pozostałe 48 siniaków zrobiło się dzięki mojemu wspominaniu.
Nierzadko wystarczy, że poinformujemy kogoś: „Twoje uderzenie zadało mi ból i siniaki”, usłyszymy szczere: „Przepraszam” i przestajemy odczuwać ból. Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy ktoś nas klepnie w obolałe miejsce. Nie chodzi o to, aby krzywdę tłumić czy wypierać. Trzeba ją przeżyć. Nie zachęcam więc do mówienia: „Pada deszcz”, kiedy nas oplują, ale do nazywania sytuacji opluciem – do obrony, do wyrażenia swojej krzywdy. Nie mniej, ale i nie więcej.
Ciekawe jest doświadczenie terapeutów leczących obiektywnie ciężkie, traumatyczne doświadczenia krzywdy. Niektórzy pacjenci po stosunkowo krótkiej terapii odzyskiwali wszystkie psychologiczne parametry zdrowia. Natomiast nierzadkim zjawiskiem jest człowiek rozpamiętujący miesiącami albo latami swoją krzywdę. Można dostać depresji albo nowotworu z poczucia krzywdy obiektywnie mało znaczącego doświadczenia. Jest to manipulowanie krzywdą, często mało uświadomione, ale raniące najbardziej nas samych. Człowiek niosący ciężki bagaż nieprzebaczonej krzywdy bywa bardziej podatny na różnego rodzaju zaburzenia nerwicowe, także zaburzenia somatyczne, żyje w stałym napięciu i jest coraz mniej szczęśliwy.
W sprawie przebaczenia grzechów sam Bóg jest niezwykle radykalny. Dlatego i człowiek powinien być radykalny. Pieszczenie się z przebaczeniem niczemu nie służy. Na pojednanie można sobie dać czas, nawet długi. Ale – jak pisał św. Paweł – nad naszym (moim) gniewem nie powinno zachodzić słońce (por. Ef 4,26).
ks. Marek Kuszewski |