Amen

Ocena: 0
2430
Źle by się stało, gdyby nam umknęło słowo „amen”. To chyba jedno z najbardziej zużytych przez rutynę słów. A przecież ono zamyka liturgię eucharystyczną; jest finałem Modlitwy Pańskiej; jest odpowiedzią, którą dajemy kapłanowi udzielającemu nam Komunii Świętej.
Ojciec Wojciech Jędrzejewski OP przestrzega przed zaniedbaniem wyrażającym się w bezmyślnym powtarzaniu przewidzianych przez liturgię słów.

„Amen” pochodzi z języka hebrajskiego od emet, które oznacza prawdę, wiarę i wierność. Jego starożytne znaczenie mówi o powierzeniu się Bogu, zaufaniu opartym na wierności Boga. Natomiast „amen” oznacza: `tak jest`, `zaiste`, `niech tak się stanie`, `niech tak będzie`, `tak, Ojcze`. Tak właśnie starożytny Izrael odpowiadał na nauczanie kapłanów (Pwt 27, 15-26; Ne 8, 6). Święty Justyn napisał, że „amen” rozlegało się w kościele jak grzmot. Czy współcześnie brzmi podobnie? A przecież jest końcowym akordem podkreślającym aktywną i konieczną rolę całej wspólnoty.

„Amen” to uznanie wszystkiego, co zawiera i do czego zobowiązuje „Ojcze nasz.”. Jest akceptacją Boskiego programu wpisanego w Modlitwę Pańską. „Amen” to aprobata woli i planu Bożego, a także wyraz dobrej woli człowieka. Jest wołaniem do Boga Ojca i potwierdzeniem naszego ukierunkowania ku Niemu (Ps 41, 13; Ps 106, 48). Jest wyrazem łączności i posłuszeństwa Bogu. Jest deklaracją gotowości uczynienia wszystkiego, czego wymaga plan zbawienia. Nic dziwnego, że od I w. chrześcijanie kończą wszystkie modlitwy liturgiczne i prywatne, wyznania wiary, hymny i przysięgi tym doniosłym słowem. Bo „amen” to jak złożenie podpisu. Krótko mówiąc, to słowo-przyrzeczenie, słowo-pieczęć, słowo – klucz do przyszłości. Dlatego w wypowiadanym „amen” powinno być słychać rzeczywiste zaangażowanie, uznanie w Jezusie Zbawiciela i przyjęcie Jego prawdy.

Warto wiedzieć, że wypowiadając świadomie i z serca „amen” powtarzamy postawę Maryi, Matki Bożej. Bo Ona pierwsza wypowiedziała swoje „amen” na wszystkie Boże plany i zamiary (Łk 1, 38). Mało tego! Słowo to jest także jednym z imion Boga. Sam Jezus określa się mianem „Amen” (Ap 3, 14). Jest to tytuł zmartwychwstałego Chrystusa, wiarygodnego Świadka miłości Ojca. Jako Imię Boga podkreśla Bożą prawdomówność i wierność. Bo Jezus jest doniosłym, wypowiedzianym „Tak”, czyli spełnieniem wszystkich obietnic Ojca danych w Starym Testamencie (2 Kor 1, 20). Poza tym „amen” należy do ostatnich słów Objawienia publicznego, czyli Nowego Testamentu: „Amen. Przyjdź, Panie Jezu!” (Ap 22, 20).

I jeszcze jedno: nigdy nie mówmy: „ament”! Na końcu tego wyrazu naprawdę nie ma „t”!


ks. Jan Sawicki
Idziemy nr 10 (339), 4 marca 2012 r.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: