Formalnie od 4, a praktycznie od ponad 3 lat, wszyscy użytkownicy samojezdnych pomp do betonu zbierają doświadczenia dotyczące procedur TDT. Wiemy, że regulacje formalne nie są w pełni adekwatne do specyfiki pracy pomp. Szczególnie zakwalifikowanie ich, jako urządzeń ciśnieniowych budziło i budzi kontrowersje - utrzymuje Zespół Techniczny firmy Gebomsa Polska.
Fakt, że Polska jest jedynym krajem europejskim, w którym obowiązuje tak restrykcyjny dozór techniczny pomp, także nie ułatwił zbudowania mentalnie pozytywnego podejścia biznesu do tego zagadnienia. Cóż, prawo jest prawo - musieliśmy temat oswoić. Budowy dość szybko włączyły TDT pomp do betonu do standardowej listy wymagań formalnych.
Rzecz jasna w efekcie wprowadzenia dozoru bezpieczeństwo pracy w branży wzrosło. To jest efekt niezwykle pożądany. Jednak nie ma nic za darmo. Pojawiła nam się nowa, niemała pozycja w budżetach - coroczne koszty TDT. Jak to ugryźć? Czy budżetować szczegółowo po pompach, czy wyciągać średnią statystyczną z ubiegłego roku? Okazuje się, że pytania te nie są wcale naiwne (szczególnie w wypadku zarządzania parkiem kilkudziesięciu maszyn).
Problem tkwi ciągle w braku spisanych wymagań szczegółowych, które pompa musi spełniać, by uzyskać pozytywną decyzję TDT. Maksymalny, formalny poziom szczegółowości jest określony pod linkiem: https://www.tdt.pl/jednostka-inspekcyjna-tdt/warunki-techniczne-tdt/urzadzenia-sluzace-do-podawania-pod-cisnieniem-plynnego-betonu.html
Dodatkowo, niejako pomiędzy inspektorem TDT, a użytkownikiem pompy, zaangażowany w proces jest tzw. zakład uprawniony, zgodnie z zapisem: "Wszelkie czynności napraw a także modernizacji urządzeń RB, powinny być wykonywane wyłącznie w zakładzie posiadającym uprawnienia w formie decyzji wydanej przez Dyrektora TDT na podstawie art. 9 ustawy o dozorze technicznym, zwanym dalej zakładem uprawnionym."
Z każdą kolejną procedurą i kolejną pozytywną (lub negatywną) decyzją doświadczenie wszystkich stron rośnie. Ostatecznie, po pierwotnym zamieszaniu, pewne standardy zostały wypracowane "bojem", głównie w konfiguracji: inspektorzy TDT - użytkownicy pomp - zakłady uprawnione. Oczywiście mamy na myśli te zakłady uprawnione, które z naprawami pomp zajmowały się już wcześniej, bo powstanie nowych zakładów było efektem "nowej okazji biznesowej".
Udział merytoryczny producentów pomp w uściślaniu technicznych procedur TDT był i jest z naszej perspektywy minimalny - w zasadzie ogranicza się do dostarczania DTR lub instrukcji obsługi, które stanowią istotną część dokumentacji i punkt odniesienia inspektora TDT w pracy z konkretnym egzemplarzem pompy. Ta sama uwaga dotyczy producentów/dystrybutorów części do pomp i elementów rurociągów. Chyba przegapiono tu okazję włożenia pozytywnego, merytorycznego wkładu w asymilowanie przez branżę nowych regulacji formalnych. A przecież nic lepiej nie buduje pozytywnego wizerunku w środowisku.
Konkludując, użytkownik samojezdnych pomp do betonu, chcący poprawnie oszacować i co ważniejsze zoptymalizować koszty TDT w kolejnym roku finansowym, powinien własną dokumentację i wiedzę o stanie pomp odnieść do szczegółowych doświadczeń z wcześniejszych procesów dozorowych. Przestrzeń do optymalizacji kosztów jest spora. W dużym skrócie coroczna rewizja stanu pompy koncentruje się na poniższych elementach:
- sprawdzenie funkcjonowania urządzenia,
- sprawdzenie elementów konstrukcji i zamocowania pompy do podwozia,
- pomiar grubości ścianek rurociągu,
- sprawdzenie szczelności układu hydraulicznego,
- hydroakumulator
Źródła i zdjęcie: Zespół Techniczny Gebomsa Polska, SPBT