W lutym 2013 r. produkcja budowlano-montażowa spadła o 11,4 proc. w ujęciu rocznym (po wyłączeniu czynników sezonowych i kalendarzowych spadek sięgnął 12,2 proc.). W tym samym miesiącu produkcja przemysłowa obniżyła się o 2,1 proc. w skali roku po 0,3 proc. wzroście w styczniu. W ujęciu odsezonowanym spadek produkcji był większy niż w poprzednim miesiącu i wyniósł 2,4 proc. rok do roku.
Spadki produkcji przemysłowej wystąpiły w 17 spośród 34 sekcji. Najsilniej spadła produkcja maszyn urządzeń (-13,2 proc.), metali (-8,2 proc.), samochodów (-5,9 proc.). W spadkowych sekcjach przemysłu przeważały te z większym udziałem eksportu. Stąd brak namacalnych dowodów na znaczny pozytywny wpływ domniemanego ożywienia w Niemczech na polski przemysł. Dodatkowo dane lutowe mogą, podobnie jak styczniowe, znajdować się pod wpływem krótkookresowego odreagowania po wyjątkowo słabym grudniu.
"Kluczowe dla określenia momentum produkcji przemysłowej mogą mieć dane marcowe, w których powinny znaleźć się już zamówienia na kolejne sześć miesięcy. Pamiętajmy jednak, że w marcu na produkcji przemysłowej negatywnie może ważyć efekt pogodowy" - wyjaśnia Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku.
W lutym br. produkcja budowlano-montażowa spadła o 11,4 proc. w ujęciu rocznym (po wyłączeniu czynników sezonowych i kalendarzowych spadek sięgnął 12,2 proc.). Z kolejnej poprawy (grudzień: -25,2 proc.; styczeń: -16,1 proc.) dynamiki produkcji budowlanej nie należy jednak wysnuwać zbyt daleko idących wniosków. Po pierwsze, wynika ona częściowo z lepszych warunków pogodowych odnotowanych w tym roku - nasza własna prognoza, opiewająca na -3,0 proc. r/r, zakładała głównie ten efekt. Po drugie, załamanie notuje się od kilku miesięcy we wszystkich rodzajach aktywności budowlanej, od wznoszenia budynków po prace związane z budową infrastruktury. Po trzecie, wciąż niekorzystnie działają efekty bazy związane z przygotowaniami do Euro 2012 i wysokim poziomem aktywności w mieszkalnictwie w I połowie 2012 roku.
"Z samych efektów bazowych możemy wnioskować, że dopiero druga połowa roku może przynieść stabilizację sytuacji w sektorze" - mówi Ernest Pytlarczyk. "Wreszcie, wciąż oczekujemy na pozytywne sygnały z sektora mieszkaniowego - w piątkowych danych nt. budownictwa mieszkaniowego próżno ich szukać" - dodaje ekonomista. Na impuls ze strony sektora publicznego przyjdzie gospodarce najpewniej czekać aż do momentu uruchomienia funduszy unijnych z nowej perspektywy (czyli do 2014) - dostępna wiedza na temat rozstrzyganych przetargów wskazują raczej na złagodzenie ścieżki spadkowej niż na jej zatrzymanie, nie mówiąc o odwróceniu.
Ceny producentów spadły o 0,4 proc. w ujęciu rocznym (konsensus -0,5 proc., nasza prognoza -0,5 proc.), poprzednie dane zostały zrewidowane lekko w dół o 0,1pp. W przekroju po sekcjach, ceny w przetwórstwie przemysłowym zostały podniesione o 0,4 proc. m/m, w górnictwie o 0,5 proc. m/m zaś ceny produkcji i dystrybucji mediów (energia elektryczna, gaz) obniżyły się nieznacznie o 0,1 proc. m/m. W ujęciu bazowym (wyłączając ceny koksu i produktów rafinacji ropy naftowej) ceny producentów w przetwórstwie przemysłowym podniosły się o 0,2 proc. (nieco mniej niż 0,3 proc. odnotowane w poprzednim miesiącu), co przełożyło się na nieznaczny wzrost rocznej dynamiki cen producentów właśnie w tym ujęciu.
"Chociaż można przypuszczać, że dołek na cenach producentów w ujęciu bazowym mamy już za sobą, wysoka baza statystyczna będzie w najbliższych 3 miesiącach nieubłagana. Tym samym okres najniższej dynamiki cen producentów w ujęciu bazowym przypadnie prawdopodobnie na maj. Z tego też powodu dezinflacja trwa w najlepsze" - wyjaśnia główny ekonomista BRE Banku.
Dzisiejsze dane eksperci BRE oceniają jako w znacznej mierze bezkonkluzywne (a przynajmniej nie zmieniające naszej diagnozy słabej koniunktury w I połowie 2013 i w szczególności spadków w inwestycjach publicznych i mieszkaniowych). "Co więcej, w praktyce gwarantują niższą dynamikę PKB w I kw. 2013 niż w IV kwartale poprzedniego roku" - mówi Ernest Pytlarczyk. Z punktu widzenia RPP realizuje się scenariusz stagnacyjny, na który wskazywał zresztą Andrzej Bratkowski postulując jednocześnie wznowienie obniżek stóp procentowych. Przestrzeń do obniżek - biorąc pod uwagę 2 proc. stopy realne (w oceanie ujemnych stóp realnych w Europie) oraz wskazania reguły Taylora (choćby tej używanej przez NBP) - jest "znaczna", oczywiście biorąc pod uwagę ograniczenie w postaci procesu decyzyjnego w RPP.
Źródło: BRE Bank
Grafika: www.sxc.hu
Grafika: www.sxc.hu