Nowa koncepcja MKiŚ: ulgi w ETS dla cementu na potrzeby obronności

Ocena: 5
1642

Rosnące wydatki na infrastrukturę wojskową, miliardy złotych na fortyfikacje i schrony, ulgi podatkowe dla producentów materiałów strategicznych – sygnały płynące z polskich i unijnych instytucji są jednoznaczne. Gospodarka coraz wyraźniej przestawia się na tory prowadzące do gotowości obronnej. Czy to początek głębszej transformacji, która odmieni oblicze polskiego przemysłu?

 

Przełomowa propozycja dla przemysłu cementowego

Ministerstwo Klimatu i Środowiska przedstawiło rewolucyjną koncepcję wsparcia dla sektora cementowego. Według wstępnych założeń, producenci cementu przeznaczanego na potrzeby bezpieczeństwa państwa mogliby zostać zwolnieni z połowy opłat wynikających z europejskiego systemu handlu emisjami CO2. Pozostała część kosztów zostałaby zrekompensowana odbiorcom – czyli kontrahentom z sektora obronnego.

Propozycja ta została już wstępnie omówiona z duńską prezydencją. Resort klimatu liczy, że uda się ją przeforsować na forum Unii Europejskiej, szczególnie że dyskusje o rewizji dyrektywy ETS zaplanowane są na drugą połowę 2026 roku.

Skala potrzeb jest imponująca. Szacunki wskazują, że przez najbliższą dekadę sektor obronny będzie potrzebował około 3 milionów ton cementu. Sama budowa elementów separacyjnych na wschodniej granicy pochłonie ponad milion ton, a kolejne 1,5 miliona ton trafi na konstrukcję obiektów ochronnych dla ludności.

– Każda informacja o możliwych ulgach to zachęta dla przedsiębiorców działających w tym sektorze. Branża cementowa z pewnością z nadzieją patrzy na te deklaracje, ale uwaga: samo zwolnienie z opłat to dopiero pierwszy krok. Firmy, które chcą realnie uczestniczyć w projektach obronnych i na nich zarabiać, powinny już teraz planować inwestycje w rozbudowę zakładów i modernizację linii produkcyjnych. A to wymaga dostępu do kapitału i dobrej płynności finansowej – komentuje Magdalena Martynowska-Brewczak, Członkini Zarządu eFaktor, który finansuje MŚP.

Problem dla producentów polega na tym, że obecnie ponoszą oni koszty uprawnień do emisji na poziomie 80-90 euro za tonę dwutlenku węgla, z perspektywą wzrostu nawet do 130 euro. Szczególnie dotkliwe jest to w przypadku produkcji cementu, gdzie większość emisji ma charakter procesowy i nie da się jej wyeliminować technologicznie.

Obronność to nie tylko beton – metalurgia, chemia, elektronika w grze

Choć cement stał się symbolem dyskusji o wspieraniu produkcji na cele obronne, to w rzeczywistości lista branż objętych zainteresowaniem władz jest znacznie dłuższa. Ze strony ekspertów od dłuższego czasu słychać potrzebę objęcia podobnymi rozwiązaniami producentów stali oraz firm chemicznych wytwarzających komponenty wykorzystywane w obronności.

Wydatki na infrastrukturę obronną rosną dynamicznie – MON informuje o wyraźnym zwiększaniu nakładów w ostatnich latach, a w 2025 roku mają one ponownie wzrosnąć. Resort obrony potwierdził, że rocznie na infrastrukturę ochronną będzie przeznaczał ponad pięć miliardów złotych. To ogromne środki, które uruchomią lawinę zamówień w całym łańcuchu dostaw.

- Perspektywy dla dużych, ale także małych i średnich przedsiębiorstw są zatem obiecujące. Producenci konstrukcji stalowych, firmy metalurgiczne, zakłady chemiczne specjalizujące się w materiałach wybuchowych i środkach pirotechnicznych, dostawcy komponentów elektronicznych – wszystkie te podmioty mogą wkrótce odczuć pozytywne skutki zwiększonych wydatków na obronność – mówi Magdalena Martynowska-Brewczak z eFaktor.

Europejskie fundusze dla MŚP

Wsparciem dla krajowych inicjatyw są również programy unijne. Niedawno zakończona polska prezydencja w Radzie UE przyniosła konkretne rezultaty: tzw. program SAFE oferujący nawet 150 miliardów euro wsparcia dla państw członkowskich. Dla Polski przeznaczono znaczną część tego tortu, bo aż 43,7 miliarda euro. Wnioski już zostały złożone.

Także Europejski Fundusz Obronny przewiduje w wieloletniej perspektywie finansowej znaczące środki na badania i rozwój technologii obronnych. Kluczowe dla polskich podmiotów jest to, że część programów – jak EUDIS wspiera m.in. innowacyjne projekty małych i średnich firm, w tym start-upów, umożliwiając im wejście do europejskiego łańcucha dostaw obronnych. Te firmy mają jednak swoje problemy hamujące ich rozwój. Dane Faktura.pl pokazują, że średni czas oczekiwania na przelew w sektorze przetwórstwa przemysłowego w III kw. tego roku, w przypadku małych i średnich firm, to aż 13,1 dnia.

– Pieniądze unijne to potężna fala, która podniesie wiele sektorów gospodarki. Część przedsiębiorstw zdobędzie dotacje bezpośrednie, inne skorzystają pośrednio jako podwykonawcy. Niezależnie od tego, cały rynek odczuje wzrost popytu. Firmy, które dziś nie zabezpieczą sobie dostępu do kapitału obrotowego, mogą zostać w tyle. Trzeba zbudować elastyczność i być gotowym, kiedy środki realnie zaczną trafiać na rynek. Warto przygotować instrumenty finansowe, które pozwolą obsłużyć pojawiające się szybko i w dużej skali zamówienia. Przy rozpoczynaniu nowej produkcji potrzebne będą pieniądze, które trzeba będzie wydać, zanim na konta wpłynie finansowanie ze środków unijnych. Taka produkcja trwa dość długo, ale trzeba będzie zainwestować, żeby ją uruchomić. Nie będzie możliwości długiego czekania na finansowanie przejściowe – ocenia Magdalena Martynowska-Brewczak z eFaktor.

Pieniądze będą płynąć przez kilka lat

Projekt Tarczy Wschód – system umocnień na wschodniej granicy kraju – został uznany przez Unię Europejską za priorytetowy i zakwalifikowany do finansowania ze środków wspólnotowych. Inwestycja obejmuje fortyfikacje terenowe, bariery przeciwczołgowe, systemy obserwacji oraz infrastrukturę telekomunikacyjną. Termin realizacji wyznaczono na 2028 rok.

Równolegle planowana jest rozbudowa baz wojskowych, budowa magazynów, modernizacja połączeń drogowych i mostów o znaczeniu strategicznym oraz program budowy obiektów ochronnych dla ludności cywilnej. To wszystko generuje zapotrzebowanie nie tylko na materiały budowlane, ale także na usługi transportowe, sprzęt specjalistyczny i systemy technologiczne.

- To bardzo duża szansa dla rodzimego biznesu. Przedsiębiorcy, którzy teraz zainwestują w rozwój i zabezpieczą finansowanie bieżącej działalności, mogą stać się liderami szybko rosnącego rynku. Nie mówimy o pełnej militaryzacji gospodarki, ale obronność wyraźnie staje się jednym z głównych motorów wzrostu. Kto dziś to zignoruje, jutro może żałować – podsumowuje Magdalena Martynowska-Brewczak z eFaktor.

Dodając do powyższych deklaracje Ministerstwa Klimatu w sprawie ulg dla produkcji obronnej, można odnieść wrażenie, że to prawdopodobnie dopiero początek szerszej polityki przemysłowej, w której bezpieczeństwo państwa będzie kluczowym kryterium wsparcia dla wybranych sektorów gospodarki.

Źródło: Brandscope

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: