Branża budowlana w 2023 roku - prognozy

Ocena: 5
5194

Statystyczna firma budowlana z sektora MSP wystawiła w ubiegłym roku o 16 proc. mniej faktur niż w 2021 roku, a czas oczekiwania na płatność jest dłuższy niż średnia dla gospodarki. Spadek popytu na mieszkania i wysoka inflacja dobijają branżę budowlaną. W efekcie wskaźnik klimatu koniunktury wyniósł w grudniu -23,9 proc. - to najgorszy wynik od przeszło dwóch lat. Wzrost kosztów materiałów budowlanych w 2022 roku osiągnął średnio 25 proc. r./r., ale ceny np. izolacji termicznych podrożały blisko 2 razy więcej.

 

 

Długie terminy płatności i coraz mniej faktur

Branża budowlana musi zmagać się zarówno z presją płacową jak i gwałtownym spadkiem zleceń, głównie przy inwestycjach mieszkaniowych. W 2022 r. kwota udzielonych kredytów mieszkaniowych spadła o niemal połowę, do 45,4 mld zł, porównując rok do roku (dane BIK). W efekcie podwyżek stóp procentowych i spadku popytu na mieszkania wiele nowych inwestycji zostało wstrzymanych, a deweloperzy z coraz większym trudem pozbywają się gotowych lokali. Buduje się głównie inwestycje zakontraktowane wcześniej, nowych jest jak na lekarstwo.

Spadek liczby zleceń potwierdzają dane faktura.pl, a dokładnie wskaźnik liczby wystawianych faktur. O ile w 2021 roku firma budowlana wystawiała średnio 32,5 faktury, w 2022 roku liczba ta zmniejszyła się o 16 proc. do 27,3.

- Dane o spadku liczby wystawianych faktur potwierdzają pogorszenie koniunktury dla firm MSP na rynku budowlanym. Problemem jest też w tej branży czas oczekiwania na przelew - w 2022 roku był dłuższy niż średnia dla wszystkich sektorów gospodarki i wynosił 14 dni. Dla porównania najkrócej na zapłatę za usługi czekały firmy działające w finansach i ubezpieczeniach tylko 10 dni – ocenia Grzegorz Grodek z faktura.pl. - Mniej zleceń i długi czas oczekiwania na przelew oznaczają też, że coraz mniej firm budowlanych może pozwolić sobie na inwestycje czy robienie rezerw materiałów i surowców. Te mocno i szybko drożeją.

Drożeje wszystko – izolacje termiczne nawet 3 razy więcej niż średnia inflacja

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w 2022 roku o 14,4 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Niestety na skutek m.in. podniesienia od 1 stycznia 2023 roku stawek podatku VAT na gaz, prąd i paliwa należy spodziewać się, że inflacja w lutym może dojść do poziomu nawet 20 proc.

Cierpi na tym sektor budowlany. Wg analiz Grupy PSB w 2022 roku ceny były średnio o 25 proc. wyższe niż rok wcześniej, a wzrosty odnotowano we wszystkich z 20 grup towarowych. Najwięcej podrożały m.in. izolacje termiczne (+42 proc.), sucha zabudowa (+32 proc.) oraz cement i wapno (+30 proc.). Najmniej, ale jednak znacząco w górę poszły z kolei ceny farb i lakierów (+18 proc.), oświetlenia, elektryki i sprzętu AGD (+15 proc.) oraz płyt OSB i drewna (+10 proc.). Wszystko to powoduje, że publikowany przez GUS wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury (NSA) w budownictwie kształtował się w grudniu ub. roku na poziomie minus 23,9. To najgorszy wynik od 2 lat.

- Już wcześniej wysokie ceny materiałów budowlanych poszybowały w ubiegłym roku w górę średnio o ¼. W naturalny sposób odbija się to na kondycji sektora, jednak najbardziej dotyka małe i średnie przedsiębiorstwa. Te na skutek gorszej rentowności mają coraz większe problemy z utrzymaniem płynności. Są po prostu na końcu finansowego „łańcucha pokarmowego”. Ratunkiem mogą być co prawda środki unijne z KPO, które rozpędziłyby inwestycje w obszarach takich jak transport, czy transformacja energetyczna i wpłynęłyby na liczbę zleceń w budownictwie, ale droga do pierwszych wypłat wydaje się wciąż dosyć daleka, a co gorsza liczba zamówień spada. Branża budowlana jako jedna z pierwszych doświadcza skutków recesji analizuje Mateusz Skowronek eFaktor - firmy faktoringowej.

Rok wyborczy - budowlanka szuka szczęścia w zamówieniach publicznych

Utrzymujące się na wysokim poziomie stopy procentowe będą zarówno w tym, jak i zapewne w przyszłym roku hamować popyt ze strony deweloperów mieszkaniowych. Dla budowlanki otwiera się jednak inna szansa. 2023 to rok wyborczy zatem może się pojawić więcej zamówień publicznych, głównie ze strony Jednostek Samorządu Terytorialnego (JST). Problemem jest jednak w tym przypadku fakt, że samorządy nie chcą zbyt szybko pozbywać się gotówki i zwlekają z przelewami za zlecane prace.

Powtarzający się w wielu przypadkach model polega na tym, że wykonawca najczęściej na początku realizacji zlecenia dostaje około 10% wartości kontraktu i dopiero po skończonej pracy wystawia fakturę na 90% wartości. Jeśli jednak zlecenie jest rozciągnięte w czasie, oznacza to kłopoty dla wykonawcy. Przedsiębiorca na bieżąco musi przecież opłacać zobowiązania do Urzędu Skarbowego, ZUSu czy płacić pracownikom realizującym zlecenie. Dlatego firmy pracujące dla JST szukają pośredników, którzy zapewnią im płynność i pozwolą spokojnie zaczekać na przelew z samorządu. Większość banków i faktorów bankowych patrzy jednak niechętnie na finansowanie branży budowlanej.

- W ciągu pierwszych dwóch miesięcy tego roku otrzymaliśmy rekordową liczbę zapytań z branży budowlanej o możliwość finansowania prac wykonywanych dla JST. Przedsiębiorcy już na etapie przetargów sprawdzają czy będziemy w stanie sfinansować zlecenia dla samorządów. Jeśli firma od razu zabezpieczy sobie w gminie możliwość cesji wierzytelności na faktora, to w naszym przypadku z finansowaniem nie powinno być problemu. W naszej ocenie zabezpieczenie w postaci zakontraktowanych prac dla samorządów, który są solidnymi płatnikami, pozwala wspierać tą niechcianą w polskich instytucjach finansowych branżę – mówi Mateusz Skowronek z eFaktor.

Wg eksperta można tu mówić o sytuacji typu win- win: przedsiębiorca otrzymuje szybciej środki, a jednostka samorządowa jest spokojna o wykonywane prace, nie wypłacając jednocześnie całej wartości kontraktu. Po otrzymaniu cesji z gminy, wnioskodawca systematycznie otrzymuje środki na kolejne etapy inwestycji, w miarę zaawansowania robót. Zabezpieczeniem finansowania faktoringowego jest kontrakt z jednostką samorządu terytorialnego.

Źródło: Brandscope

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ: